czwartek, 2 czerwca 2011
piesek
Jak pisałam wcześniej, młoda kupiła sobie (znaczy ja kupiłam jej) taką małą figurkę pieska. W sobotę. W niedzielę przyjechał z nami do domu a od poniedziałku było wspólne szukanie, bo zginął. W poniedziałek Aśkę trochę zbywaliśmy, bo myśleliśmy że leży gdzieś w zabawkach. Wieczorem podeszłam do sprawy poważnie- przetrzepałam wszystkie zabawki. NIC. Cały wtorek od momentu pójścia młodej do przedszkola poświęciłam na przetrzepanie szafek kuchennych, szuflad, nawet naszych butów, jeszcze raz zabawek... Właziłam z latarką pod nasze łóżko, szafę, komodę. Polazłam na górę do rodziców, chociaż mąż zapewniał mnie, że w niedzielę wieczorem zwierzak zszedł jednak na dół. NIC... NIC... NIC... Dzisiaj ścieliłam Aśce łóżko i co znalazłam od nim? Pieska. Szczęście było wieksze, niż z wszystkich prezentów na Dzień Dziecka. Nadążysz za babą? A ja myślałam, że nowy rower to będzie największy hit wśród prezentów.
niedziela, 29 maja 2011
rower
Dziecko dostało przed czasem rower na dzień dziecka. Babcia postanowiła i kupiła. W sklepie dziecko strzeliło focha i prawie zniechęciło dziadka do zakupu. Młoda po prostu ma strrrraszny dystans i stracha przed rzeczami dużymi (gabarytowo dużymi). Były: płacz, tupanie... nie chciała wsiąść na rower, nie chciała na niego patrzeć. Ale po południu już próbowała jeździć. Trzeba tylko obniżyć siodełko, żeby mogła nogami dotykać ziemi. Ale wracając do focha... Obok sklepu rowerowego był sklep z zabawkami. Młoda kupiła sobie (znaczy ja jej kupiłam) taką małą figurkę pieska i bańki mydlane. Efekt tego był taki, że dostała rower, pieska, bańki i fajne poncho roboty babci, a piesek jest hitem sezonu. Za dzieckiem nie nadążysz. Drugiej babci powiedziała, że na dzień dziecka chce żelki... A ja jak byłam w jej wieku, uważałam, że najlepszy prezent to ten największy... Czasy się zmieniają. A dzisiejsze dzieci są inne. A może tylko moje dziecko jest inne?
czwartek, 26 maja 2011
pomocy!!!
Tak się nie da żyć. Dziecko siedzące tydzień w domu to gruba przesada. Zwłaszcza jak lekarz zabronił wychodzić na dwór. W taką pogodę!!! Po sąsiedzku koleżanka też chora. W poniedziałek nie wiedziałam, jak im wytłumaczyć że sąsiadka nie może do nas przyjść. Patrzyły na mnie obie jak na wroga. Otóż panna się nudzi a mnie brakuje już siły. Kłóci się, próbuje nas szantażować, beczy, nie chce jeść i jest osłabiona. A jak zmęczona, to wiadomo. Mam nadzieję, że w czasie jutrzejszej kontroli dowiemy się, że jest już zdrowa. Oczywiście w tygodniu będzie walka, żeby poszła do przedszkola, ale naprawdę wszyscy tego potrzebujemy.
W weekend jedziemy do teściów, mam nadzieję, że się wyszaleje a babcia będzie miała pomysły, żeby ją jakoś zająć. Tam przynajmniej nie ma problemu z jedzeniem. Nie wiem na czym polega ten fenomen, ale tam potrafi zjeść normalnie obiad z dwóch dań a w domu trzeba walczyć o mikroskopijną miseczkę zupy.
Wczoraj Aśka poszła na cały dzień do babci a ja wyciągnęłam swój decoupage. "Robótki ręczne" dawno mnie tak nie wyciszyły. Dawno tego nie robiłam i chyba dlatego efekt był aż tak dobry. Ktoś mi kiedyś powiedział, że jak się robi codziennie to samo, to trudno jest o lubienie swojej pracy. Ja przez jakiś czas nie robiłam nic w tym temacie, zwyczajnie mi się nie chciało. Wczoraj samo poszło, nie mogłam skończyć. Ale przynajmniej odreagowałam.
W weekend jedziemy do teściów, mam nadzieję, że się wyszaleje a babcia będzie miała pomysły, żeby ją jakoś zająć. Tam przynajmniej nie ma problemu z jedzeniem. Nie wiem na czym polega ten fenomen, ale tam potrafi zjeść normalnie obiad z dwóch dań a w domu trzeba walczyć o mikroskopijną miseczkę zupy.
Wczoraj Aśka poszła na cały dzień do babci a ja wyciągnęłam swój decoupage. "Robótki ręczne" dawno mnie tak nie wyciszyły. Dawno tego nie robiłam i chyba dlatego efekt był aż tak dobry. Ktoś mi kiedyś powiedział, że jak się robi codziennie to samo, to trudno jest o lubienie swojej pracy. Ja przez jakiś czas nie robiłam nic w tym temacie, zwyczajnie mi się nie chciało. Wczoraj samo poszło, nie mogłam skończyć. Ale przynajmniej odreagowałam.
poniedziałek, 23 maja 2011
nie wierz intuicji
No proszę, myślałam że choroba Matizowa minie, jak większość u Aśki, po jednym dniu a zmagamy się z nią od piątku. Jak nam się wydawało że już się wszystko ustabilizowało, to temperatura skakała do góry, dziecko się przytulało do mnie i płakało, że zimno. Wczorajszy dzień wydawał się już prawie OK, co prawda w nocy się strasznie pociła, więc zdecydowaliśmy się pójść dziś do lekarza. Efekt był taki, że zaliczyliśmy dwie wizyty u lekarza i badania w Centrum Zdrowia Dziecka. Na szczęście był to fałszywy alarm, skończyło się na anginie.
Jaki z tego wniosek? Nie należy wierzyć intuicji. W zasadzie zdecydowałam się na dzisiejszą wizytę u lekarza, bo wczoraj jeszcze nie było najlepiej ale dzisiejsze objawy były już takie, że można było uznać, że sytuacja się poprawiła. A tak naprawdę dopiero dziś zaczynamy antybiotyk.
Mam nadzieję, że to się niedługo skończy. Przez weekend praktycznie nie mogłam nawet pójść spokojnie do łazienki, bo córeczka była do mnie przyklejona. Dosłownie trzymała się mojej spódnicy, tylko zamiast ją ciągać na spódnicy, to ja byłam ciągana. Podobno jak byłam mała, nie odstępowałam mamy na krok. Teraz ona śmieje się, że mam dokładnie to samo, przez co ona przechodziła. Właśnie po to mamy dzieci- żeby się dowiedzieć ile wysiłku kosztowało naszych rodziców wychowanie nas.
Jaki z tego wniosek? Nie należy wierzyć intuicji. W zasadzie zdecydowałam się na dzisiejszą wizytę u lekarza, bo wczoraj jeszcze nie było najlepiej ale dzisiejsze objawy były już takie, że można było uznać, że sytuacja się poprawiła. A tak naprawdę dopiero dziś zaczynamy antybiotyk.
Mam nadzieję, że to się niedługo skończy. Przez weekend praktycznie nie mogłam nawet pójść spokojnie do łazienki, bo córeczka była do mnie przyklejona. Dosłownie trzymała się mojej spódnicy, tylko zamiast ją ciągać na spódnicy, to ja byłam ciągana. Podobno jak byłam mała, nie odstępowałam mamy na krok. Teraz ona śmieje się, że mam dokładnie to samo, przez co ona przechodziła. Właśnie po to mamy dzieci- żeby się dowiedzieć ile wysiłku kosztowało naszych rodziców wychowanie nas.
sobota, 21 maja 2011
choroba Matizowa
Dziecko się nam rozchorowało. Nazwaliśmy to "chorobą Matizową". Choroba taka objawia się po sprzedaniu Matiza. Aśka długo nie chciała przyjąć do wiadomości, że sprzedajemy jeździdełko, nawet się popłakała. Starałam się jej wytłumaczyć, że nie możemy go zatrzymać, bo jest już stary, psuje się i jak nie będziemy nim jeździć (a nie jeździmy) to nie warto go trzymać. Szczęście, że chociaż uznała, że pan kupujący jest ładny.
Musiałam jej obiecać, że jak będzie duża to jej kupimy nowego Matiza, bo "nigdy, przenigdy nie spodoba jej się inny samochód, bo ten bardzo kocha". Mam nadzieję, że ta choroba nie jest przewlekła, bo już się zdążyliśmy nią zmęczyć wszyscy. W zasadzie dwa dni i dwie noce walczymy z temperaturą i jak już się nam wydaje, że sytuacja jest opanowana, zaczyna się "mamo, zimno..." i żadnych innych objawów. Lekarz nie wysłuchał i nie wypatrzył nic. Czy tak wygląda tak zwana trzydniówka?
Musiałam jej obiecać, że jak będzie duża to jej kupimy nowego Matiza, bo "nigdy, przenigdy nie spodoba jej się inny samochód, bo ten bardzo kocha". Mam nadzieję, że ta choroba nie jest przewlekła, bo już się zdążyliśmy nią zmęczyć wszyscy. W zasadzie dwa dni i dwie noce walczymy z temperaturą i jak już się nam wydaje, że sytuacja jest opanowana, zaczyna się "mamo, zimno..." i żadnych innych objawów. Lekarz nie wysłuchał i nie wypatrzył nic. Czy tak wygląda tak zwana trzydniówka?
środa, 18 maja 2011
nowy duch
Nowy duch we mnie dziś wstąpił. Chyba to psychiczne, ale czułam się jakoś lżej, lepiej... nie wiem, jak to określić. Na pewno inaczej. Nawet nie miałam takiego uczucia (jak ostatnio), że jestem taka ciężka, jakby zatruta. Dzisiaj pełna lekkość. Tylko jeszcze chce mi się spać i głowa mnie boli- ale to może jeszcze skutek uboczny narkozy. Naprawdę cieszę się, że mam to już wszystko za sobą. Teraz mogę sobie wszystko na spokojnie ułożyć, zakończyć przygodę z "rozweselaczami" a jak się zdecydujemy na dziecko brać na zapas kwas foliowy i całą tą wspomagającą "chemię", czyli witaminy i inne magnezy.
Dzisiaj ze względu na ogólne samopoczucie, pozwoliłam Aśce na za dużo bajek przed pójściem do przedszkola, ale trudno. Jak ją odbierałam, pani dała nam mleko (dzieci dostają mleko w kartonikach po 250ml, jak jest dużo to dostają też do domu). Zażartowałam, że nie mam siły go nieść, więc pani powiedziała Aśce, że mama się źle czuje, jest trochę chora, więc musi sama taszczyć te kartoniki. Córeczka się przejęła i targała całe mleko tak z pół drogi. Jak jej chciałam pomóc to mówiła- nie,bo ty jesteś chora na mleko. Oddała trochę, jak jej było niewygodnie nieść. Czasem się zastanawiam, jak nam się udało zaszczepić jedynaczce opiekę nad innymi. Co prawda najczęściej opiekuje się mną, ale dobre i to. Kiedyś jak się gorzej czułam, oddała mi nawet swój ulubiony koc.
No cóż, mam nadzieję, że będzie się umiała opiekować innymi.
Dzisiaj ze względu na ogólne samopoczucie, pozwoliłam Aśce na za dużo bajek przed pójściem do przedszkola, ale trudno. Jak ją odbierałam, pani dała nam mleko (dzieci dostają mleko w kartonikach po 250ml, jak jest dużo to dostają też do domu). Zażartowałam, że nie mam siły go nieść, więc pani powiedziała Aśce, że mama się źle czuje, jest trochę chora, więc musi sama taszczyć te kartoniki. Córeczka się przejęła i targała całe mleko tak z pół drogi. Jak jej chciałam pomóc to mówiła- nie,bo ty jesteś chora na mleko. Oddała trochę, jak jej było niewygodnie nieść. Czasem się zastanawiam, jak nam się udało zaszczepić jedynaczce opiekę nad innymi. Co prawda najczęściej opiekuje się mną, ale dobre i to. Kiedyś jak się gorzej czułam, oddała mi nawet swój ulubiony koc.
No cóż, mam nadzieję, że będzie się umiała opiekować innymi.
wtorek, 17 maja 2011
....odcinek ostatni
Nareszcie sukces.... dzisiaj mnie przyjęli. Bałam się tego zabiegu. Trochę czułam się jakbym była jakimś produktem na taśmie produkcyjnej. Przeszła pani po korytarzu, krzyknęła, że panie do zabiegu mają iść na siusiu a potem usiąść na korytarzu. Wyglądało to tak, żewywoływali pacjentkę, potem się czekało, potem "wózek proszę!!!!" i odwozili śpiącą pacjentkę na salę. I powtórka- wywołanie, czekanie, wózek, sala. Byłam ostatnia w tej kolejce. Jak mnie już położyli do zabiegu, powiedzieli "zaraz pani uśnie", to już byłam tak zdenerwowana, że zastanawiałam się dlaczego nie usypiam. Nawet wpadło mi do głowy, że "usypiacz" na mnie nie działa. Po zabiegu dwie godziny snu, obiad i kolejne dwie godziny w szpitalu. Właściwie po czterech godzinach od zabiegu idziesz do domu. Jak się ociągasz z wyjściem to salowa pyta, czy już może zmieniać pościel.
Ale reasumując- usuwanie ciąży mniej boli, niż cesarka. Najbardziej bałam się bólu. Tak naprawdę brzuch mnie boli jak przy miesiączce, chodzę i siedzę normalnie.
Mam nadzieję, że tak wygląda powrót do normalności
Ale reasumując- usuwanie ciąży mniej boli, niż cesarka. Najbardziej bałam się bólu. Tak naprawdę brzuch mnie boli jak przy miesiączce, chodzę i siedzę normalnie.
Mam nadzieję, że tak wygląda powrót do normalności
poniedziałek, 16 maja 2011
szpitala odcinek drugi
OK, pojechałam do szpitala, wysiedziałam się w kolejce do Izby Przyjęć i po trzech godzinach odesłali mnie do domu. Za dużo zaplanowanych zabiegów. Nie wiem, czy to nerwy, czy "obcy" w brzuchu, ale czuję się coraz gorzej. Coraz bardziej nie mam siły, coraz bardziej boli nmie brzuch i jest mi niedobrze. Pytam jeszcze raz- nerwy, czy już mi coś gnije w brzuchu? Jutro już podobno na sto procent mają mnie przyjąć i po południu wypuścić do domu.
Problem jak zacząć rozmowę z dzieckiem rozwiązał się sam. Jak wychodziłam dziś z domu, Aśka się obudziła po roczpaczy z serii "nie chcę, żebyś wyjeżdżała", spytała czy doktor wyjmie mi z brzucha dziecko. Powiedziałam, że tak a ona się ucieszyła, że przywiozę dziecko do domu. Powiedziałam że nie przywiozę, bo dziecko nie urosło, że jest taką małą fasolką. Aśka pomyślała, że ja wrócę do domu a ta mała fasolka będzie rosła w szpitalu. Musiałam jej powiedzieć, że dziecko umarło. Popłakała się trochę, bo chciała mieć siostrzyczkę. Szkoda mi jej trochę, bo mocno to przeżyła. Mówiłam jej, że dziecko po prostu nie rosło i dowiedziałam się od niej, że jak ona była mała to bardzo chciała rosnąć. Tu miała rację. Duża była zawsze, od samego początku. Potem puściłam jej nagranie jak miała pół roku i nam się rozgadała na temat: mamama, baba, babuuuuła, mamamabababa itp. Śmiałyśmy się obie.
Jak wróciłam ze szpitala, nie mogła się ode mnie odkleić. Co chwilę się przytulała i mówiła, że bardzo za mną tęskniła. Jakby mnie nie było z tydzień. Jutro następna odsłona serialu "szpital". Chyba sie boję.
Problem jak zacząć rozmowę z dzieckiem rozwiązał się sam. Jak wychodziłam dziś z domu, Aśka się obudziła po roczpaczy z serii "nie chcę, żebyś wyjeżdżała", spytała czy doktor wyjmie mi z brzucha dziecko. Powiedziałam, że tak a ona się ucieszyła, że przywiozę dziecko do domu. Powiedziałam że nie przywiozę, bo dziecko nie urosło, że jest taką małą fasolką. Aśka pomyślała, że ja wrócę do domu a ta mała fasolka będzie rosła w szpitalu. Musiałam jej powiedzieć, że dziecko umarło. Popłakała się trochę, bo chciała mieć siostrzyczkę. Szkoda mi jej trochę, bo mocno to przeżyła. Mówiłam jej, że dziecko po prostu nie rosło i dowiedziałam się od niej, że jak ona była mała to bardzo chciała rosnąć. Tu miała rację. Duża była zawsze, od samego początku. Potem puściłam jej nagranie jak miała pół roku i nam się rozgadała na temat: mamama, baba, babuuuuła, mamamabababa itp. Śmiałyśmy się obie.
Jak wróciłam ze szpitala, nie mogła się ode mnie odkleić. Co chwilę się przytulała i mówiła, że bardzo za mną tęskniła. Jakby mnie nie było z tydzień. Jutro następna odsłona serialu "szpital". Chyba sie boję.
niedziela, 15 maja 2011
szpital
Niby mi ulżyło, że nie będzie dziecka. Ale dzisiejszy dzień to był chyba wstęp do jutrzejszego pójścia do szpitala. Jakby mi dali, to przespałabym cały dzień. Mogłam nie jeść. Po raz pierwszy w życiu miałam uczucie, że nie muszę wstawać z łóżka. Mówią, że tak się objawia depresja, że nie mamy powodu żeby wstać. Ja nie czułam się źle, po prostu czułam się zmęczona. Nie jest to jednak takie proste- musiałam przygotować młodą na sytuację, że nie będzie mnie w domu. Powiedziałam jej, że idę do szpitala, że może zostanę tam na noc, że jak wstanie, to nas już nie będzie w domu tylko będzie babcia. Panna przyjeła wszystko do wiadomości- spytała tylko czy będę spać z doktorem. Potem oznajmiła, że dziś idzie spać z babcią.... Na razie nie spytała po co idę do szpitala, zastanawiam się jak jej powiedzieć, że dziecka nie będzie. Może pomyślę o tym kiedy indziej.
sobota, 14 maja 2011
ślimaków dalszy ciąg...
Dzisiaj był dalszy ciąg fascynacji ślimakami. Zbierałyśmy dziś ślimaki do wiaderka, potem Aśka wypuszczała je na wolność. "Idź, kochanie, tu jesteś bezpieczny..." Tak opowiadała każdemu. Potem zbierała następne i wymyślała, gdzie je wypuści. Potem pilnowała, żebyśmy ich nie rozdeptali. Gdyby nas mąż nie wziął na lody, to nie wiem, ile czasu bym musiała je zbierać. A zabawa była przednia; udawalyśmy, że jesteśmy w lesie- czasami Aśka była moją babcią wnuczką, córką... Potem ja byłam babcią, wnuczką córką. Oczywiście był to wymysł młodej i to jej najbardziej się myliło kim jesteśmy. Kończyło się zawsze na "mamo..."
Czasem się zastanawiam, jak bardzo jest do mnie przywiązana. Nawet na podwórku chce, żeby z nią być. "Będziesz na mnie patrzeć, jak się będę bawić w piaskownicy?" Pewnie, że będę. Czy mogłabym robić coś innego?
Czasem się zastanawiam, jak bardzo jest do mnie przywiązana. Nawet na podwórku chce, żeby z nią być. "Będziesz na mnie patrzeć, jak się będę bawić w piaskownicy?" Pewnie, że będę. Czy mogłabym robić coś innego?
piątek, 13 maja 2011
ślimak!
Dziś rano padał deszcz. Jak przyszła pora iść do przedszkola Aśka oczywiście się wykłócała, że chce kalosze, że będzie tupać w kałużach itp. Nie było zbyt mokro, więc dałam jej adidasy. W ramach zabawy, umówiłyśmy się, że będziemy szukać po drodze ślimaków. Chyba zaraziłam Aśkę zbieraniem ślimaków, bo sama to robiłam jako dziecko. Pamiętam nawet, że jako dzieciaki zbieraliśmy z sąsiadem ślimaki po okolicy i obklejaliśmy nimi bramę sąsiadów. Moje zamiłowanie do tych stworzonek przeszło na Aśkę. Co prawda nie spodziewałam się tego, w co się pakuję. Nie myślałam, że aż tyle ich wylegnie na drogę. Każdego ślimaka trzeba było obejrzeć, policzyć, dotknąć czułek. Myślałam, że nigdy nie wyjdziemy z naszej ulicy a naprawdę było ich z kilkadziesiąt na bardzo krótkim odcinku. Okazało się, że jak wracaliśmy wieczorem do domu (był z nami tata), zabawa rozszerzyła się o pomysł- zobaczysz ślimaka, zatrzymaj się i krzyknij „ślimak!!!”. Nie powiem, teraz było podejrzenie, że nie dotrzemy do domu. W pewnym momencie na końcu ulicy zobaczyłam jakąś mgłę (tak mi się wydawało) a po chwili lunęła na nas ściana wody. Do domu dotarliśmy biegiem. Nie pamiętam, żebym się kiedyś tak cieszyła z ulewy.
czwartek, 12 maja 2011
stało się...
No i stało się, umówiłam się na USG do szpitala. Naczekałam się, zrobili mi badanie i zaprosili na usunięcie tego czegoś, co mam w brzuchu. Czyli tak jak było, pęcherzyk jest, macica powiększona i "cech zarodka brak". Powiem, że trochę mi ulżyło. Bałam się, ponieważ leki które biorę nie są najlepsze w ciąży, poza tym nie spodziewałam się jej, nie brałam przed nią kwasu foliowego, nie pamiętałam, żeby go brać nawet jak mi wyszły dobre testy. Nie wspomnę już o dole finansowym i mieszkaniowym, w jakim jesteśmy. Dodatkowo, bałam się, że te wszystkie kłopoty przerzucę na Aśkę, bo jednak mnie drażniła. Kłopoty finansowe, mieszkaniowe, zdrowotne... to wszystko mnie przerosło, wszyscy mnie denerwowali. Jedynym plusem całej tej sytuacji jest to, że zaczęłam odstawiać leki. Jak je już odstawię, zacznę się zastanawiać nad kolejnym dzieckiem.
wtorek, 10 maja 2011
długa noc
Nie mogłam wczoraj usnąć. Problem w tym, że mąż nocował u swoich rodziców a ja miałam czuwać nad młodą. W moim przypadku teoria, że po urodzeniu dziecka, matki nigdy już nie śpią normalnie, bo wsłuchują się w każdy oddech, jest wierutną bzdurą. Przez ostatnie trzy lata z hakiem nie słyszałam większości płaczów i dyskusji Aśki (w nocy gada jak najęta; w dzień gada jeszcze bardziej). Ja nawet najczęściej nie słyszę, kiedy się budzi i mnie woła. Tym wszystkim zajmuje się u nas tatuś, który jakoś snu nie potrzebuje. Skutek uboczny takiej sytuacji jest to, że potem nam dokucza; która to niby głośniej chrapie, która co opowiada (bo mnie się też podobno to zdarza, chociaż nie wiem, czy mu wierzyć) i która bardziej wyłazi spod kołdry w nocy. A wczoraj tatusia nie było... A wczoraj w przedszkolu zdarzył się wypadek, dziecko się przewróciło i raniło w rajstopę na kolanie. Pani zakleiła jej kolano plastrem, żeby jej się noga nie drażniła o tę dziurę, więc Aśka przeżywała to cały wieczór. Nie dość, że miała plaster na jednym kolanie, to jakiś komar ją chyba dziabnął w drugie kolano. Pół nocy przegadała wrażenia z dnia, kolejny jakiś czas poświęciła na wydrapywaniu dziury w drugim kolanie, bo ją swędziało. Efekt tego jest taki, że padam dziś na nos z niewyspania. Kiedyś wręcz lubiłam, jak go nie było w domu, teraz potrzebuję, żeby był. Dopiero wtedy mogę noormalnie spać.
poniedziałek, 9 maja 2011
dojrzałam...
Dzisiaj chyba dojrzałam do tego, żeby zadzwonić do lekarza. Koleżanka mnie nastraszyła, że jak tak źle widać obraz na USG, to może płód jest za słaby, albo ciąża będzie martwa. Pamiętam, że jak miałam się zdecydować na cesarkę w ciąży z synem, to mi lekarz powiedział, że albo się zdecyduję i może go uratują, albo się nie zdecyduję i on umrze. Zdecydowałam się, mlody nie przeżył, ale lepsze to niż rodzenie martwego dziecka. Faktycznie, teraz już się trochę boję, w środe pojadę do szpitala, niech już wszystko będzie wiadome. I tak doszliśmy z mężem do wniosku, że będzie to, co będzie.
piątek, 6 maja 2011
czy ja chcę wiedzieć?
W czasie dwóch tygodni miałam trzy USG. Każde mówiło to samo: macica powiększona, pęcherzyk jest, zarodka nie widać. Ostatnie badanie, jakie miałam było w piątek przed Świętami. Miałam się skontaktować z lekarzem po Świętach, skontaktowałam się. Było to przed majowym weekendem, w szpitalu była tylko część lekarzy, więc umówiliśmy się na następny tydzień. Następny tydzień właśnie się kończy a ja nie zadzwoniłam do doktora. Coś mnie hamuje. Nie wiem, czy chcę wiedzieć. To jest tak cholernie NIE TEN MOMENT w życiu jak nigdy dotąd. Zawsze mówiłam, że nie należy planować dzieci, bo zawsze jest nie ten moment, ale faktycznie teraz to jest najbardziej nie ten moment, jaki tylko się może przydarzyć. Niestety nie uda mi się długo chować głowy w piasek, bo za dużo osób mnie kontroluje. W przyszłym tygodniu muszę zadzwonić do lekarza.
poniedziałek, 25 kwietnia 2011
leki
Udało mi się doprowadzić do tego, że po raz pierwszy wzięłam leki po 48 godzinach. Cud!!! Mam szansę, że nie urodzę narkomana. Trochę się bałam, bo z dwóch tabletek dziennie przeszłam na jedną co dwa dni. Jest szansa, że następny krok to będzie już odstawienie leków na dobre. Problem w tym, że wydaje mi się, że potwornie mnie wszystko drażni. Nie wiem jak sobie z tym poradzić. Chyba znów cofnęłam o co najmniej dwa lata. Dwa lata temu wszystko i wszyscy doprowadzali mnie do szału. Ciągle ryczałam. Dlatego trafiłam do lekarza i zaczęłam brać leki. Teraz nie ryczę, ale najchętniej spakowałabym walizki i uciekła na koniec świata. Nie wiem, co gorsze, uzależniony od antydepresantów noworodek, czy wściekła matka.
sobota, 23 kwietnia 2011
kiepski dzień
Chciałam, żeby Aśka miała rodzeństwo. Zapomniałam tylko jak bardzo nie lubię być w ciąży. Strasznie się męczę, tak po prostu w jednej chwili życie ze mnie ucieka. Wszystko mnie denerwuje.... i wszyscy. Muszę zacząć wychodzić z domu, bo nie mogę się zmobilizować do umycia zębów. Powtórzę to, co już mówiłam kiedyś- dzieci powinno się mieć przed trzydziestką. Jak się ma te trzydzieści parę- czterdzieści lat to już jest czas na to, żeby dziecko było w miarę samodzielne. Jak moja mama była w moim wieku, to ja kończyłam podstawówkę. Wiem, mama wyszła za mąż mając 21 lat. Mi w tym wieku i jeszcze wiele lat później wydawało się, że będę bezdzietną singielką i że będzie mi z tym dobrze. Potrzeby się jednak zmieniają. Wiem, mam po prostu kiepski dzień, trochę męczy mnie ta ciąża...
piątek, 22 kwietnia 2011
moje dzieci...
Moje dzieci to straszne indywidualności. Jedno się nie chciało pokazać w USG. Długo czekaliśmy, żeby zobaczyć płeć. Drugie nie chciało się przekręcić pod koniec ciąży i usadziło się miednicowo. Trzecie- to jest dopiero zagadka. Pierwsze pytanie jest- czy ONO w ogóle jest. Wszystko wskazuje na to, że ciąża jest (badanie ginekologiczne, wszelkie dolegliwości ciążowe itd.) tylko w USG nie widać, coby serce biło. Dwa tygodnie temu miałam USG, pan doktor nie widział zarodka, wczoraj- pan doktor nie widział zarodka. Stwierdził,że w szpitalu jest lepszy aparat. Dziś w szpitalu- nie widać zarodka, chociaż pozostałe dane określają ciążę na sześciotygodniową. Następne USG za tydzień. Ciekawe co z tego wyjdzie. W urojonej ciąży jeszcze nie byłam.
środa, 20 kwietnia 2011
Świeta
Czas jakiś temu, zastanawiałam się, kiedy wypadają Święta. Od paru lat nie czuję jakoś atmosfery Świąt. Przed Bożym Narodzeniem miałam takie kilka dni, że robiłam wszystko, żeby nie myśleć o świątecznych przygotowaniach. Teraz też jakoś nie wiedziałam, kiedy te Święta są. Oczywiście gumowe ucho podsłuchało i zaczęło przeżywać: choinka, prezenty… Musieliśmy sprostować, że to nie takie Święta. A czy będzie cukrowy baranek? Tak. A czy będzie czekoladowy zając? Tak. Ojej!!!! Lubię takie Święta! A ja myślałam, że będzie kłopot, że co to za Święta bez prezentów.
wtorek, 19 kwietnia 2011
dzień z córką
Córeczka obudziła się wczoraj z krzykiem, że gardło ją boli. Kasłała tak, że myślałam, że płuca wypluje. Zatrzymałam ją w domu, bo po południu miałyśmy wizytę u lekarza. Już w ciągu dnia okazało się, że to fałszywy alarm, chyba się zakrztusiła. Tylko gardło jest zaczerwienione, ale na razie lekarz kazał tylko obserwować. Po powrocie bawiłyśmy się na dworze. Jak biegała, przewróciła się i rozdarła rajstopy. Po powrocie taty były mrożące krew w żyłach opowieści o ranie. Kulała. Dezynfekowała ranę mydłem w czasie kąpieli. Sprawdzała co chwilę, czy rana się już zagoiła. Zapomniałam dodać, że ranne były tylko rajstopy- czyli dziura na całe kolano a noga cała.
poniedziałek, 18 kwietnia 2011
targi…
Byliśmy z mężem w weekend na targach nieruchomości. Służbowo- chcieliśmy rozdać trochę wizytówek i folderów. A nuż się trafi klient… Pozbieraliśmy mnóstwo ofert i katalogów. Siedziałam nad tym do drugiej rano, rozmarzyłam się… jaki to dom bym chciała mieć. Kuchnia ze spiżarnią, sypialnia z garderobą i łazienką, pokoje do pracy; tam byłyby wszystkie papiery, druki, komputery. Teraz nic nam się nie mieści. A najważniejsze było to coś, co niektórzy architekci nazywali „pokojem hobby”. Matko, jak ja bym chciała mieć pracownię, gdzie mogłabym robić tą swoją twórczość przez duże TFU, jak to mawiał mój wykładowca psychologii na studiach. Mogłabym w końcu wrócić do malowania na szkle- czasem mi tego brakuje. Małżonek mógłby znów kleić modele; od ośmiu lat czekam na żaglowiec, który zaczął. Naprawdę świetnie było planować sobie takie rzeczy. Wniosek? JAZDA, BABO, DO ROBOTY!!!! Jak chcesz mieć dom i dwójkę dzieci (w wolnym tłumaczeniu: trzy bezdenne skarbonki), to ostatni gwizdek, żeby się wziąć do roboty. Grunt to motywacja.
czwartek, 14 kwietnia 2011
nowego łóżka
Piękne, nowe, dorosłe łóżko ma jakiś zły wpływ na córeczkę. W starym łóżku zawsze usypiała między 20.00 a 20.30. Teraz walki toczą się do 22.00-23.00. Mam nadzieję, że jak się już do niego przyzwyczai, to nie będzie takich cyrków. Panna wypróbowuje możliwości, jakich poprzednio nie miała. Na przykład można usiąść na łóżku i podglądać film. Niestety, nasze mieszkanie jest jednopokojowe, więc w kwestii telewizji pokus jest dużo. Można na przykład podwinąć koc, którym jej zasłaniamy widoki i gapić się na filmy dla dorosłych. Córeczka mamusi. Mamusia też wypróbowywała różne techniki podglądania jak była w podobnym wieku. Ale trzeba przyznać, że panna jest niezniszczalna. Nie wyobrażam sobie jak będzie wyglądała codzienna walka z dwójką dzieci.
zaczęło się…
No to się zaczęło, wczoraj. Aśka była głucha na wszystkie prośby, groźby i błagania. Ja dostawałam szału, że nie słucha i robi, co chce. Wiem, najtrudniej jest mieć pretensje do siebie, ale ona pewnie wyczuwa moje nerwy i po swojemu próbuje zwrócić na siebie uwagę. Ryczałyśmy obie co chwilę. Wcale nie jest łatwo pogodzić ciążę z dzieckiem, które już jest. Jak dodamy do tego kłopoty finansowe, to burza gotowa. Za dużo się ostatnio nazbierało. Jestem w ciąży, organizm szaleje a ja jeszcze próbuję ograniczyć antydepresanty. Nie chciałabym, żeby dziecko tuż po porodzie musiało iść na terapię odwykową. Pani doktor twierdzi, że kobiety całą ciążę przechodzą na lekach ale wolałabym pod kontrolą je odstawić. Wiem jakie są skutki nie wzięcia tabletki, ja mówię, że jestem na głodzie narkotykowym; nie chciałabym dziecka na to narażać po porodzie. I tak przyjście na świat to dla niego wystarczający szok.
środa, 13 kwietnia 2011
powiedzieliśmy…cd
Doszliśmy do wniosku, że nie ma sensu ukrywać wiadomości o ciąży. Nie ma momentu, kiedy możemy powiedzieć, że ciąża jest już bezpieczna i nic się już nie może stać. Już po urodzeniu pierwszego dziecka koleżanka powiedziała mi, że myślała, że jak już pierwszy trymestr się skończył i wszystko było dobrze, to będzie dobrze do końca. Teoretycznie to poród był w takim czasie, że dziecko mogłoby przeżyć. Pewnych rzeczy nie da się zaplanować.
wtorek, 12 kwietnia 2011
powiedzieliśmy…
Powiedzieliśmy rodzicom. Aśce też. No i się zaczęło: daj posłuchać, czy dziecko w brzuchu coś mówi… czy jak drapie się mamę w rękę, to czy dziecko to czuje… czy jak mama ma dziecko w brzuchu to może chodzić, czy nie… kiedy to dziecko wyjdzie z brzucha i dlaczego nie wiadomo, czy to siostra? Jeszcze babcia dołożyła swoje trzy grosze, że będzie chłopak. Dawno temu, jeszcze w podstawówce wróżyłyśmy sobie z dziewczynami, za pomocą złotego łańcuszka i obrączki, jakie dzieci będziemy mieć. Mnie wyszedł syn, syn i córka, więc kolejność się już nie zgadza. Zobaczymy, ale panna jest niecierpliwa. Dobrze, że dostała wczoraj „dorosłe” łóżko i temat dnia się zmienił. Szczęściu nie było końca.Doszliśmy do wniosku, że nie ma sensu ukrywać wiadomości o ciąży. Nie ma momentu, kiedy możemy powiedzieć, że ciąża jest już bezpieczna i nic się już nie może stać. Już po urodzeniu pierwszego dziecka koleżanka powiedziała mi, że myślała, że jak już pierwszy trymestr się skończył i wszystko było dobrze, to będzie dobrze do końca. Teoretycznie to poród był w takim czasie, że dziecko mogłoby przeżyć. Pewnych rzeczy nie da się zaplanować.
niedziela, 10 kwietnia 2011
wózek
Nasza córka miała (a raczej my mieliśmy) tyle szczęścia, że niewiele musieliśmy jej kupować. Dostawała ciuchy, kołyskę, wózek i wiele, wiele innych rzeczy po ciotecznej siostrze. Niestety, jak pomyślę, że tym razem też będę korzystać z wózka, który dostała, ogarnia mnie rozpacz. Mieliśmy mały samochód, więc żeby gdzieś pojechać z wózkiem, jechał kierowca, Młoda i wózek. Ciężki, mały i niewygodny. Spacerówkę kupiłam już sama i byłam dumna z siebie chyba przez miesiąc. Nawet mogliśmy się całą rodziną zmieścić do jeździdełka. Po prostu pełnia szczęścia! Chyba tym razem pójdę na całość i kupię sobie wózek sama. Najlepiej taki, który będzie miał trzy w jednym, bo z tego co pamiętam, moje plecy cierpiały w czasach, kiedy dziecko trzeba było taszczyć w nosidełku.
oswoić dziecko z przyszłym rodzeństwem
Ostatnio u znajomych rozmowa zeszła na to, co zrobić, żeby jedynak oswoił się z myślą, że przybędzie mu konkurent do względów mamy, taty i wszystkich w otoczeniu. Rada jest jedna i ta sama: rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać… Ups… miała być jedna rada- wyszły trzy. Najlepsza rzecz, jaką usłyszałam jest taka, że trzeba starszaka zabierać na USG, żeby mógł zobaczyć, co tam w brzuchu u mamy siedzi. Oczywiście zabierać na USG 3D, czy 4D, bo „bałwan w zadymce śnieżnej” (czytaj: stare USG) nic mu nie powie. Przyznam, że o takim sposobie nie słyszałam, do tej pory w poczekalni u lekarza widywałam tylko tatusiów, dzieci nie. Mimo wszystko myślę, że ten pomysł trzeba wykorzystać.
piątek, 8 kwietnia 2011
ubezpieczenie
Znalazłam ostatnio poniższy artykuł o polisie posagowej dla dziecka. Super pomysł. Dowiedziałam się też niedawno, że coraz częściej pojawia się pomysł zebrania gotówki na chrzcinach dziecka i wrzucenia jej w program finansowy, który da jakiś fajny zastrzyk pieniędzy na start w dorosłość. Ja chciałabym zwrócić uwagę na coś, o czym większość ludzi boi się pomyśleć, czyli na polisę na życie, czysto ochronną. Wiem, nikt nie myśli, że nasze dziecko mogłoby umrzeć, nie planujemy mu też żadnych poważnych chorób. Prawie pokłóciłam się kiedyś z panią z jednej z firm ubezpieczeniowych, czy dziecku jest potrzebna polisa ochronna. Bo po co? Otóż po to, droga Pani, że jakby dziecko zachorowało, to ktoś musi rzucić pracę. Choroba to też dodatkowe koszty- leki, rehabilitacja (a pensja jedna właśnie odpada, bo ktoś musi być przy dziecku w domu). Oczywiście, możemy wynająć jakąś opiekunkę, ale wtedy prawdopodobnie poszukamy sobie jeszcze jednej pracy, żeby jej zapłacić. A kiedy dziecko umiera- czy jesteśmy gotowi tak z biegu wrócić do pracy? Na własnym przykładzie wiem, że trudno jest wrócić. W przypadku mojego dziecka, gdyby przeżyło, prawdopodobnie nie miałabym szansy wykupić mu polisy ze względu na początkowy stan zdrowia, ale naprawdę warto się nad tym zastanowić. Są towarzystwa ubezpieczeniowe, które takie polisy proponują, najczęściej ubezpiecza się dorosły plus dziecko, ale zakres takiej polisy jest dość szeroki w porównaniu do poważnych zachorowań dorosłych. Do tej pory znalazłam tylko jednego ubezpieczyciela, który ubezpiecza dziecko (chyba jak skończy pół roku, ale głowy nie dam) ale nie znam zakresu ubezpieczenia. Większość firm ubezpieczeniowych uważa, że dziecku można tylko zbudować posag. Zastanówcie się, ile problemów taka polisa może rozwiązać.
polisa posagowa
<h2>Jak zabezpieczyć przyszłość dziecka, czyli coś o polisach posagowych</h2>
<p>Autorem artykułu jest Krzysztof Kędrek</p>
<br />
Narodziny dziecka, to niewątpliwie najważniejsze wydarzenie w życiu rodziny. Niestety wraz z radością z przyjścia na świat nowego członka rodziny, pojawiają się również obowiązki i obawy.
<p style="text-align: justify;"><img style="border: 0; float: left; margin-left: 3px; margin-right: 3px; margin-top: 1px; margin-bottom: 1px;" src="http://pentuer.pl/images/stories/p_art_img/bociek.jpg" alt="bocian" width="145" height="213" />To na rodzicach spoczywa powinność przeprowadzenia potomka przez dzieciństwo, wiek szkolny i zapewnienia mu najlepszego startu w dorosłość. W tym właśnie momencie beztroscy do tej pory ludzie zmieniają się (a przynajmniej powinni) w świadomych swojej roli rodziców. Z myślą o tym co może się wydarzyć zmieniają swoje przyzwyczajenia. Dbając o dziecko, zaczynają też myśleć o czynnościach, które do tej pory wykonywali automatycznie – spokojniej prowadzą samochód, uważniej rozglądają się przechodząc przez ulicę i generalnie ich skłonność do ryzyka wybitnie się zmniejsza. Wszystko to za sprawą tej małej istoty, którą chcą doprowadzić do momentu, w którym ona będzie w miejscu, które oni zajmują obecnie. Niestety, życie lubi płatać figle i nawet największa ostrożność nie stanowi gwarancji, że założony cel zostanie zrealizowany tak jak zaplanowano. Na tej długiej, bo przynajmniej osiemnastoletniej, drodze do celu, może stanąć wiele przeszkód, od ciężkiej choroby poczynając, na nieszczęśliwym wypadku kończąc. Czy odpowiada za to przypadek, czy los zapisany w gwiazdach, czy też coś zupełnie innego – nie wiadomo i nikt nie jest w stanie tego przewidzieć. Co można zatem zrobić, aby mieć pewność, że ewentualne niepożądane zdarzenie nie wpłynie destrukcyjnie na przyszłość dziecka? Jednym z możliwych rozwiązań jest właściwy dobór produktów ubezpieczeniowych łączących w sobie funkcje asekuracyjne i oszczędnościowe. Tutaj z pomocą przychodzi <em><strong>polisa posagowa</strong></em>. Przyjrzyjmy się zatem co na tę okoliczność proponują ubezpieczyciele. Do przeanalizowania tego zagadnienia wybrałem dwa produkty jednego z towarzystw ubezpieczeniowych. Są to polisa posagowa jako <strong><em>terminowe ubezpieczenie na życie i dożycie </em></strong>oraz polisa posagowa jako ubezpieczenie z <strong><em>funduszami inwestycyjnymi</em></strong>.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Polisa posagowa jako indywidualne ubezpieczenie na życie i dożycie</strong></p>
<p style="text-align: justify;">Ubezpieczenie to należy do tradycyjnych ubezpieczeń i spełnia rolę <a href="http://pentuer.pl/ubezpieczenia/na-zycie/8-polisa-posagowa" target="_blank" title="polisa posagowa">polisy posagowej</a>. Jest dedykowane ludziom, którzy nie mają skłonności do ryzyka związanego z funduszami inwestycyjnymi. Pozwala bezpiecznie oszczędzać pieniądze i mieć pewność, że nawet gdy ich zabraknie pieniądze będą nadal oszczędzane i regularnie wpłacane na polisę, która w odpowiednim, z góry określonym czasie oraz z góry określonej wysokości zapewni dziecku kapitał na jego start w dorosłe życie.</p>
<p style="text-align: justify;"><em>Jak to zrobić?</em></p>
<p style="text-align: justify;">Załóżmy, że mamy dwoje rodziców. Oboje pracują, ale dochody jednego z nich przeważają nad dochodami drugiego. Wynika z tego, że gdyby zabrakło głównego dochodu, przyszłość dziecka byłaby utrudniona. Zatem zakładamy polisę. Można ją zawrzeć na okres od 5 do 25 lat. Polisa musi się zakończyć nie wcześniej niż dziecko ukończy 18 lat i nie później niż w dniu zanim ukończy 26 lat. Przyjmijmy zatem, że <em>polisa posagowa</em> jest zakładana dla dziecka, które ma skończone 3 lata. Wynika z tego, że polisa musi być zawarta co najmniej na 15 lat i nie więcej niż na lat 22 (gdyby zawarto ją na 23, zakończyłaby się po 26-tych urodzinach). Przyjmijmy również, że celem polisy jest umożliwienie dziecku zakupu mieszkania lub przynajmniej częściowe sfinansowanie takiego celu (przy odpowiednim wkładzie własnym zawsze łatwiej o kredyt). Załóżmy także, że dziecko będzie się pilnie uczyć, czego rodzice dopilnują i będzie studiować więc pieniądze na mieszkanie będą potrzebne mniej więcej, kiedy dziecko skończy lat 24, a więc zakładany czas oszczędzania na polisie to 21 lat. Ponieważ mamy cel i czas przyjmijmy teraz oczekiwaną kwotę ze składki podstawowej. Dajmy na to, że będzie to kwota 100 000 zł (w niektórych miejscowościach starczy to na zakup małego mieszkania, w innych będzie to znacząca kwota obniżająca wysokość kredytu). Pozostaje wskazanie ubezpieczonego. W naszej symulacji określimy go jako 30-letniego mężczyznę. Wyliczona składka przy tych parametrach, przy wpłacie miesięcznej przez polecenie zapłaty wynosi ok. 403 zł.</p>
<p style="text-align: justify;"><em>Co to daje?</em></p>
<p style="text-align: justify;">Zyskujemy pewność, że uposażone polisą dziecko w wieku 24 lat otrzyma przynajmniej 100 000 zł <em>posagu</em>, być może więcej (zależy to od wypracowanej rezerwy matematycznej) nawet, jeżeli dojdzie do zgonu ubezpieczonego rodzica. Oczywiście towarzystwo podejmując takie ryzyko przeznacza część składki na cele ochronne. Gdyby doszło do <em>śmierci dziecka</em> zostaną zwrócone wszystkie składki pomniejszone oczywiście o koszty ochrony w czasie kiedy polisa trwała.</p>
<p style="text-align: justify;"><em>Co jeszcze można zrobić?</em></p>
<p style="text-align: justify;">Można <em>indeksować składkę</em>, aby zwiększyć (urealnić) przyszłe świadczenie. Można w tym celu dokonywać nieregularnych <em>wpłat jednorazowych</em>, niezależnych od <em>składki regularnej</em>.</p>
<p style="text-align: justify;">Poza urealnianiem sumy świadczenia można zawrzeć dodatkowe umowy ochronne:</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Dodatkowe zabezpieczenie przed śmiercią rodzica w nieszczęśliwym wypadku</strong> – zapewni, że ubezpieczyciel powiększy świadczenie posagowe o sumę ubezpieczenia na wypadek śmierci ubezpieczonego, jeżeli ubezpieczony straci życie wskutek <a href="http://pentuer.pl/ubezpieczenia/nnw" target="_blank" title="nnw - następstwa nieszczęśliwych wypadków">nieszczęśliwego wypadku</a> (suma ubezpieczenia = 100 000 zł, ubezpieczyciel wpłaca na polisę dodatkowe 100 000 zł). Koszt takiej umowy dla powyżej określonych parametrów to ok. 21 zł / miesiąc.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Dodatkowe zabezpieczenie przed inwalidztwem rodzica</strong> – posiadanie tej umowy zwolni ubezpieczającego z opłacania składek na polisę posagową, gdyby u ubezpieczonego wystąpiło inwalidztwo, powodujące jego całkowitą niezdolność do pracy. Koszt dla wskazanych parametrów – ok. 22 zł / miesiąc.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Dodatkowa umowa rentowa</strong> – to bardzo atrakcyjna umowa dodatkowa. W przypadku zgonu ubezpieczonego, który jest głównym motorem finansowym rodziny, jej budżet zostałby znacznie zredukowany. Zawarcie tej umowy gwarantuje w takim przypadku (poza świadczeniem z umowy głównej) wypłatę miesięcznej renty na rzecz ubezpieczonego dziecka, do końca okresu polisowego. Koszt przy powyższych parametrach dla renty w założonej wysokości 500 zł wynosi ok. 21 zł / miesiąc.</p>
<p style="text-align: justify;"><em>Jakie są z tego korzyści?</em></p>
<p style="text-align: justify;">Z umowy głównej mamy pewność, że dziecko zostanie uposażone we właściwym czasie (wskazanym w polisie) wg wybranej sumy ubezpieczenia, nawet gdy rodzic tego nie dożyje) otrzyma posag. Umowy dodatkowe dadzą poczucie spokoju na wszelki wypadek, a w razie nieszczęścia spełnią swoją rolę. Jeżeli wszyscy szczęśliwie doczekają zakończenia polisy – rodzice będą mieli satysfakcję, że mogli zgromadzić dla dziecka środki na start życiowy.</p>
<p style="text-align: justify;"><em>Co jeszcze należy wiedzieć?</em></p>
<p style="text-align: justify;">W przypadku tego ubezpieczenia, <strong>ubezpieczający</strong> (opłacający składki) <strong>musi być ubezpieczonym</strong> (tym, którego życie podlega ochronie). <strong>Ubezpieczający nie musi być rodzicem</strong> (ani opiekunem ustawowym) <strong>dziecka</strong> – może to być dziadek, babcia, wujek, ciocia, któreś z rodziców chrzestnych lub ktokolwiek w jakikolwiek sposób zainteresowany przyszłością uposażonego dziecka.</p>
<p style="text-align: justify;"><em>Podsumowanie – najważniejsze informacje</em></p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Ubezpieczony</strong> jest też ubezpieczającym. W dniu rozpoczęcia ochrony ma ukończone 18 lat i nieukończone 61. Nie musi być rodzicem.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Uposażone dziecko</strong> ma nie więcej niż 20 lat.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Czas trwania polisy</strong> wynosi minimum 5 lat, a maksimum 25 lat, lecz nie krócej niż do czasu, aż dziecko skończy 18 lat oraz nie dłużej niż do ukończenia 26 roku życia dziecka oraz do ukończenia 71 roku życia ubezpieczonego.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Suma ubezpieczenia</strong> jest wybierana przez ubezpieczającego w momencie zawierania polisy. Minimalna nie może być mniejsza niż 5 000 zł. Maksymalna suma ubezpieczenia jest limitowana jedynie oceną ryzyka i możliwościami finansowymi ubezpieczającego.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Składka</strong> może być opłacana z częstotliwością jednorazową, roczną, półroczną, kwartalną lub miesięczną. Minimalna wysokość składki bez umów dodatkowych to 100 zł bez względu na wybraną częstotliwość (może być np. 100 zł/rok, ale nie może być np. 25 zł/kwartał).</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Składka indeksacyjna</strong>, jest składką powiększającą składkę podstawową. Możliwość zindeksowania składki podstawowej istnieje w każdą rocznicę polisy. W każdą rocznicę polisy można również wrócić do wysokości składki z początku umowy. Część indeksacyjna składki nie podwyższa sumy ubezpieczenia, ale trafia na <strong><em>rachunek zysków</em></strong> podwyższając świadczenie na koniec polisy.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Składka doraźna</strong>, podobnie jak składka indeksacyjna trafia na rachunek zysków. Składki doraźne można wpłacać w dowolnym momencie trwania polisy. Wysokość składki doraźnej nie może być mniejsza niż 500 zł.</p>
<p style="text-align: justify;">Zdarzenie ubezpieczeniowe to jedno z poniższych zdarzeń:</p>
<p style="text-align: justify;">Dożycie ubezpieczonego do końca polisy; Śmierć ubezpieczonego w trakcie trwania polisy; Śmierć ubezpieczonego dziecka w trakcie trwania polisy.</p>
<p style="text-align: justify;">Świadczenie następuje na skutek jednego z wyżej wymienionych zdarzeń. W wypadku dożycia ubezpieczonego, ewentualnie jego zgonu świadczeniem jest suma ubezpieczenia powiększona o rachunek zysków. W przypadku śmierci dziecka wypłacana jest wyższa z wartości – <strong><em>wartość wykupu</em></strong>, lub składek, jeżeli składki stanowią wartość mniejszą od sumy ubezpieczenia. Jeżeli natomiast suma składek jest wyższa od sumy ubezpieczenia, wypłacana jest wyższa z wartości – wartość wykupu lub suma ubezpieczenia.</p>
<p style="text-align: justify;"><em>Możliwości dodatkowe</em></p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Prolongata składki</strong> – 30 dni od daty wymagalności (w tym czasie ochrona nie wygasa).</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Wykup polisy</strong> – możliwy na wniosek ubezpieczającego, pod warunkiem, że wartość wykupu jest dodatnia. Wartość wykupu to wartość gotówkowa polisy pomniejszona o rozłożone w czasie koszty zawarcia umowy pozostałe do końca okresu ubezpieczeniowego.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Czasowe zawieszenie opłacania składek</strong> – możliwe raz na 4 lata maksymalnie na okres 12 miesięcy. Zawieszenie składek jest możliwe, gdy wartość wykupu jest dodatnia i w ciągu ostatnich 4 lat nie dokonywano częściowych wypłat z rachunku zysków.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Zamiana ubezpieczenia na bezskładkowe</strong> – może zostać zrealizowana na wniosek ubezpieczonego, lub automatycznie, gdy nie są opłacane składki, a wartość wykupu jest dodatnia i nie nastąpił wykup polisy, lub czasowe zawieszenie składek. W wypadku zamiany, wartość wykupu zostanie potraktowana jako składka jednorazowa i na tej podstawie zostanie przeliczona suma ubezpieczenia uwzględniająca wiek ubezpieczonego i okres do końca trwania polisy.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Polisa posagowa z funduszami inwestycyjnymi</strong></p>
<p style="text-align: justify;">Idea tego ubezpieczenia jest taka sama jak wcześniej omówionego, czyli przyszłość dziecka. Głównym parametrem odróżniającym te polisy jest to, że w tym przypadku istnieje możliwość lokowania gromadzonych środków w <em><strong>funduszach inwestycyjnych</strong></em>. Innym wyróżnikiem jest to, że <strong>ubezpieczającym nie musi być ubezpieczonym</strong>, co znaczy, że składkę może płacić dowolna osoba lub podmiot, natomiast <strong>ubezpieczony musi być rodzicem</strong>, albo prawnym opiekunem dziecka. Ponadto istnieje możliwość zawarcia ubezpieczenia w jednym z trzech wariantów, co zwiększa jego skalowalność. Dodatkowo wypłatę świadczenia można zadysponować jako <strong><em>rentę okresową</em></strong> w przedziale od 1 roku do 5 lat.</p>
<p style="text-align: justify;">Wróćmy zatem do naszej rodziny, omawianej przy okazji Indywidualnego ubezpieczenia na dożycie z planem edukacyjnym. Jak pamiętamy – ojciec lat 30, dziecko lat 3 i dookreślamy matkę jako osobę, dajmy na to, 27-letnią. Zmieńmy jednak założenie budżetowe i przyjmijmy, że oboje rodziców zarabia porównywalne pieniądze i są to dochody przeciętne, zatem brak dochodów już jednego z nich może narazić budżet rodziny na wyraźny niedobór. Jaka jest zatem propozycja towarzystwa ubezpieczeniowego? – <strong><em>polisa w wariancie ochronnym</em></strong>.</p>
<p style="text-align: justify;"><em>Jak to wygląda?</em></p>
<p style="text-align: justify;">Polisa w wariancie ochronnym obejmuje ochroną ubezpieczeniową oboje rodziców. Znaczy to tyle, że gdyby doszło do zgonu któregokolwiek z rodziców, <strong>obowiązek dalszego opłacania składek przechodzi na ubezpieczyciela</strong>. Omówmy zatem, jak to miało miejsce poprzednio cel, którym jest przekazanie w ręce dziecka kwoty 100 000 zł w momencie, kiedy będzie ono miało 24 lata. Aby uniknąć wielu niewiadomych i oprzeć wyliczenia na realnych podstawach, do symulacji przyjmijmy, że 100% środków będzie alokowane w fundusz gwarancyjny przez cały czas trwania polisy, a jego średnia stopa zwrotu wyniesie 3% (na dzień pisania tego artykułu jest nieco więcej). Przy tak założonych parametrach składka miesięczna z poleceniem zapłaty wyniesie ok. 351 zł.</p>
<p style="text-align: justify;">Wracając do nieprzyjemnych tematów, w razie nieszczęścia i utraty jednego z rodziców, rodzina traci również około połowy dochodów i w tym przypadku rozwiązaniem jest <strong><em>umowa dodatkowa ze świadczeniem rentowym</em></strong>. Jest ono wypłacane w razie śmierci rodzica w wysokości krotności składki podstawowej z częstotliwością w jakiej opłacano składki (w rozważanym przypadku – co miesiąc).</p>
<p style="text-align: justify;"><em>Jak wyglądałoby to w tym konkretnym przykładzie?</em></p>
<p style="text-align: justify;">Załóżmy krotność na poziomie 2 co daje 702 zł renty miesięcznej i składkę dodatkową w wysokości 10% potencjalnego świadczenia x dwoje rodziców czyli ok. 140 zł. Jednak, w tym ubezpieczeniu, na poczet ochrony przeznaczana jest tylko część składki dodatkowej (reszta jest alokowana), zwiększa to znacznie, bo ponad 1/3 oczekiwane świadczenie w przypadku szczęśliwego dożycia do końca polisy (składka podstawowa 351 i za umowę rentową 140 – świadczenie na koniec wyniesie ok. 137 000 zł).</p>
<p style="text-align: justify;">Jeżeli oczekujemy świadczenia na poziomie 100 000 zł w wypadku dożycia wszystkich, możemy przeliczyć jeszcze raz składki i dla oczekiwanej sumy ukształtuje się to na poziomie – dla składki podstawowej ok. 257 zł i składki za umowę świadczenia rentowego ok. 103 zł – czyli razem 360 zł. Świadczenie rentowe miesięczne (do końca trwania polisy), w przypadku nieszczęścia, wyniosłoby 514 zł. Pamiętać jednak należy, że w momencie zgonu jednego z ubezpieczonych rodziców a tym samym uruchomienia świadczenia rentowego, ubezpieczyciel opłaca dalej składki tylko z umowy głównej i świadczy bieżącą rentę na rzecz dziecka. Wynika z tego, że gdyby zdarzenie ubezpieczeniowe miało miejsce np. zaraz po wystawieniu polisy, trafiałaby na nią składka 257 zł, a zgromadzone na koniec okresu ubezpieczenia środki wyniosłyby ok. 75 000 zł, a nie 100 000.</p>
<p style="text-align: justify;"><em>Inne możliwości?</em></p>
<p style="text-align: justify;">Ponieważ w przypadku tej polisy <strong>świadczenie końcowe może być wypłacane w całości – jednorazowo, lub jako renta od 1 roku do 5 lat</strong>, rozważmy również inny cel ubezpieczenia. Zatem zapomnijmy na chwilę o 100 000 zł w wieku 24 lat. Załóżmy, że rodzice przewidują, że potencjalne studia ich dziecka będą sporym obciążeniem dla budżetu rodzinnego i postanawiają odłożyć pieniądze na ten cel zawczasu, aby zapewnić dziecku komfort studiowania, bez ograniczania swego dotychczasowego standardu życia. Przyjmijmy, że dziecko rozpocznie studia w wieku lat 19-tu. Ponieważ aktualnie ma lat trzy – okres polisy to 16 lat. Zakładamy, że nasz przyszły student będzie potrzebował 1 200 zł miesięcznie, przez 5 lat. Nie rezygnujemy również (na wszelki wypadek) z umowy rentowej. Przystępujemy do obliczeń i otrzymujemy wysokość składki – 345 zł za umowę główną i 138 zł za umowę rentową (dla świadczenia rentowego przyjęto mnożnik 2 co daje świadczenie z tego tytułu w wysokości 690 zł) – razem ok. 483 zł, zatem opłacając składkę w tej wysokości po 16-tu latach, cel zostaje osiągnięty, a zakładając, że rodzina tego doczeka w komplecie – świadczenie dla studenta wyniesie ok. 1668 zł/miesiąc. Oczywiście na <strong><em>urealnienie sumy ubezpieczenia</em></strong> mammy takie środki jak indeksacja składki oraz wpłaty doraźne.</p>
<p style="text-align: justify;"><em>Co byłoby, gdyby sytuacja wyglądała podobnie jak w rozważanym wcześniej tradycyjnym modelu ubezpieczenia, gdzie motorem finansowym było jedno z rodziców, a rodzina chciałaby mieć możliwość korzystania z inwestycji w fundusze kapitałowe?</em></p>
<p style="text-align: justify;">Na taką okoliczność jest przygotowana polisa w<strong><em> wariancie standardowym</em></strong>, gdzie ubezpieczamy, analogicznie do terminowego ubezpieczenia na życie i dożycie z planem edukacyjnym, jednego z rodziców. Rozpatrzmy więc ponownie sumę ubezpieczenia 100 000 zł i okres polisy 21 lat oraz przyjmijmy, że tym razem osobą wspierającą budżet domowy będzie kobieta. Składka dla tego rozwiązania wyniesie 340 zł. Dodając umowę rentową ze świadczeniem o mnożniku 2 (renta 680 zł) mamy składkę w wysokości 340 zł za umowę główną i 68 zł za umowę rentową co daje w sumie 408 zł. Jeżeli polisa dotrwa do szczęśliwego finału, 24-letni absolwent otrzyma ok. 120 000 zł.</p>
<p style="text-align: justify;"><em>Co jeszcze mamy do dyspozycji?</em></p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Umowa rentowa</strong> – już o tym było, ale dla przypomnienia, jest to <strong>umowa dodatkowa świadczenia renty na rzecz dziecka w wypadku śmierci ubezpieczonego rodzica do czasu zakończenia polisy</strong>. Świadczeniem może być krotność składki z umowy głównej. Składka wynosi 10% potencjalnego świadczenia. W całości trafia na rachunki funduszu, skąd pobierana jest taryfa ochronna. Jeżeli składka za umowę główną wynosi 200 zł/m-c i przyjmiemy krotność 3, otrzymamy potencjalną rentę w wysokości 600 zł/m-c, a składka miesięczna za umowę rentową wyniesie 60 zł. Świadczenie wypłacane jest do rąk drugiego rodzica, a jeżeli go nie ma do rąk opiekuna ustawowego, a jeśli dziecko jest pełnoletnie – dziecku.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Ddodatkowa umowa na wypadek śmierci rodzica w nieszczęśliwym wypadku</strong>. Suma ubezpieczenia jest malejąca i wynosi tyle ile wynoszą składki z umowy głównej od momentu zgonu do dnia zakończenia polisy. Np. ubezpieczony rodzic zginął w wypadku samochodowym równe 5 lat przed końcem polisy, <strong><em>ubezpieczyciel wpłaci wtedy z tytułu tej umowy na polisę główną dodatkowo sumę składek z umowy głównej, które zostałyby wpłacone do końca trwania polisy</em></strong>. Przy składce miesięcznej 200 zł byłoby to:<br />200 x 12 x 5 = 12 000 zł. Koszt tej umowy to 5% składki z umowy głównej. W całości trafia na rachunki funduszu, skąd pobierana jest taryfa ochronna.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Umowa dodatkowa na wypadek inwalidztwa rodzica, będącego skutkiem nieszczęśliwego wypadku</strong>. Świadczenie <strong><em>polega na przejęciu przez ubezpieczyciela obowiązku opłacania składek z tytułu umowy głównej</em></strong>. Przy zaistnieniu zdarzenia, które skutkuje świadczeniem, rozwiązaniu ulegają wszystkie inne umowy dodatkowe ubezpieczonego rodzica lub rodziców. Koszt tej umowy to 5% składki z umowy głównej. W całości trafia na rachunki funduszu, skąd pobierana jest taryfa ochronna.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Umowa dodatkowa na wypadek poważnego zachorowania</strong>, na jedną ze zdefiniowanych w OWU chorób. Świadczenie <em><strong>polega na przejęciu przez towarzystwo ubezpieczeniowe obowiązku opłacania składek z tytułu umowy głównej</strong></em>. Przy zaistnieniu zdarzenia, które skutkuje świadczeniem, rozwiązaniu ulegają wszystkie inne umowy dodatkowe ubezpieczonego rodzica lub rodziców. Koszt umowy jest zmienny i wynosi od 5 do 20% składki z umowy głównej, w zależności od płci i wieku. W całości trafia na rachunki funduszu, skąd pobierana jest taryfa ochronna.</p>
<p style="text-align: justify;">Oczywiście jest to ubezpieczenie przeznaczone dla dziecka, więc nie obyłoby się, bez możliwości dołączenia pakietu umów ochronnych dedykowanych dziecku. Są to:</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Umowa dodatkowa na wypadek poważnego zachorowanie dziecka</strong>. W tym ubezpieczeniu zdarzeniem jest jedna ze zdefiniowanych w OWU chorób. <strong><em>Świadczenie to wybrana suma ubezpieczenia</em></strong>. Po zaistnieniu pierwszego zdarzenia skutkującego wypłatą odszkodowania, umowa wygasa.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Ubezpieczenie następstw nieszczęśliwych wypadków</strong>. Świadczenie to <em><strong>poniesiony uszczerbek na zdrowiu jako procent od sumy ubezpieczenia</strong></em>.</p>
<p style="text-align: justify;">Suma ubezpieczenia dla dwóch powyższych umów dodatkowych to wybrana krotność 20 000 zł do maksimum 100 000 zł i jest identyczna dla obu tych umów. W przypadku przejęcia opłacania składek przez ubezpieczyciela suma ubezpieczenia ulega obniżeniu do 20 000 zł.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Umowa dodatkowa świadczenia za pobyt w szpitalu</strong>. Wynosi 100 zł za dzień, jeżeli pobyt w szpitalu trwał minimum 5 dni. Maksymalne świadczenie – do 60 dni w roku. Towarzystwo ubezpieczeniowe nie ponosi świadczenia, jeżeli pobyt w szpitalu jest następstwem bezpośrednim lub pośrednim wad wrodzonych lub schorzeń z nimi związanych, chirurgii plastycznej z wyjątkiem likwidacji skutków wypadków zaistniałych podczas okresu ochronnego, niestosowania się do zaleceń lekarskich w przebiegu leczenia, co doprowadziło do pobytu w szpitalu, pobytu związanego z rehabilitacją.</p>
<p style="text-align: justify;">Koszt pakietu przy sumie ubezpieczenia 20 000 zł wynosi 21,40 zł jeżeli składki są opłacane w trybie miesięcznym.</p>
<p style="text-align: justify;"><em>A co z trzecim wariantem?</em></p>
<p style="text-align: justify;">Trzecim wariantem jest <strong><em>wariant inwestycyjny</em></strong>. Charakteryzuje się tym, że minimalizuje koszty ochrony, kiedy ubezpieczonych jest oboje rodziców, gdyż ubezpieczyciel przejmuje opłacanie składek dopiero po śmierci drugiego rodzica. Pozwala to pomniejszyć koszty ochrony ubezpieczeniowej, gdyż prawdopodobieństwo śmierci obojga rodziców jest znacznie mniejsze niż jednego. Inną cechą tego ubezpieczenia jest <strong>brak możliwości zawarcia umów dodatkowych związanych z polisą</strong>.</p>
<p style="text-align: justify;"><em>Jak można zwiększyć świadczenie?</em></p>
<p style="text-align: justify;">Polisa należy do <strong>polis z funduszem kapitałowym</strong>. Znaczy to, że ubezpieczający alokuje składki w fundusze kapitałowe. Ma do dyspozycji fundusz gwarantowany, obligacji, fundusze stabilnego wzrostu, dynamiczne i akcyjne.</p>
<p style="text-align: justify;">Ubezpieczający może dowolnie rozdysponować składki na wyżej wymienione fundusze, może też zmieniać w trakcie trwania polisy alokację składki jak i przenosić zgromadzone już środki pomiędzy funduszami. Odpowiednio dysponując tym instrumentem można znacząco zwiększyć poziom świadczenia które będzie wypłacone na koniec polisy.</p>
<p style="text-align: justify;"><em>Co należy wiedzieć?</em></p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Ubezpieczonym lub ubezpieczonymi muszą być rodzice lub prawni opiekunowie dziecka</strong>. Wiek ubezpieczonego to nie mniej niż 18 i nie więcej niż 60 lat w dniu rozpoczęcia ochrony oraz nie więcej niż 65 w dniu jej zakończenia.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Umowa polisowa</strong> może być zawarta na minimum 5 lat i maksimum na lat 25, ale nie może być krótsza niż do osiągnięcia przez dziecko wieku 18-tu lat oraz nie dłuższa niż do dnia poprzedzającego dzień, w którym dziecko ukończy lat 26.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Ubezpieczającym</strong> (opłacającym składki) może być dowolna osoba fizyczna lub prawna. Do ubezpieczającego należy również decyzja co do alokacji składek i środków.</p>
<p style="text-align: justify;">Zdarzenia ubezpieczeniowe umowy głównej to:</p>
<p style="text-align: justify;">Dożycie ubezpieczonego / ubezpieczonych i dziecka, świadczeniem wtedy jest wypłata środków zgromadzonych w jednostkach funduszy inwestycyjnych w zadeklarowany sposób (świadczenie jednorazowe lub renta okresowa). Śmierć ubezpieczonego / ubezpieczonych (w wariancie inwestycyjnym – po śmierci drugiego ubezpieczonego), ubezpieczyciel przejmuje opłacanie składki z umowy głównej (z wyjątkiem składek indeksacyjnych), a po zakończeniu polisy wypłaca środki uposażonemu dziecku w zadeklarowany sposób. Środki zgromadzone na funduszach są automatycznie przenoszone do funduszu gwarantowanego. Śmierć dziecka – ubezpieczyciel wypłaca wyższą z wartości – bądź to wartość polisy (wartość jednostek uczestnictwa w funduszach), bądź sumę wpłaconych składek.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Umowy dodatkowe</strong> (opcjonalne) dla ubezpieczonych oraz umowy dodatkowe dla dziecka stanowiące jeden pakiet. Wszystkie umowy dodatkowe zostały opisane w treści artykułu.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Prolongata składki</strong> – 30 dni od daty wymagalności (w tym czasie ochrona nie wygasa).</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Wykup polisy</strong> – możliwy na wniosek ubezpieczającego, pod warunkiem, że wartość wykupu jest dodatnia.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Zamiana ubezpieczenia na bezskładkowe</strong> – może zostać zrealizowana na wniosek ubezpieczonego, lub automatycznie, gdy nie są opłacane składki, a wartość wykupu jest dodatnia.</p>
<p><strong>Polisa posagowa a kredyt hipoteczny</strong></p>
<p style="text-align: justify;">Na koniec porównajmy <em><strong>polisy posagowe</strong></em> do <strong><em>kredytu hipotecznego</em></strong>. Pamiętamy, że w symulowanych przypadkach mieliśmy zapewnić dziecku po 21 latach 100 000 zł posagu. W samych umowach głównych (gdzie cel zostanie osiągnięty bez względu na dożycie, czy też nie osób ubezpieczonych) aby spełnić cel musimy wydać w polisie posagowej z terminowym ubezpieczeniu na życie i dożycie 403 zł x 12 m-cy x 21 lat = 101 556 zł włączając w to ochronę życia, analogicznie w polisie z funduszami inwestycyjnymi wariant ochronny 88 452 zł, a w wariancie standardowym 85 680 zł. Jeżeli chcielibyśmy otrzymać złotówkowy kredyt hipoteczny na kwotę 100 000 zł przy oprocentowaniu - jednym z najniższych w chwili pisania tego artykułu - czyli 6%, przy założeniu rat równych rata <a href="http://pentuer.pl/kredyty" target="_blank" title="kredyt">kredytu</a> wyniosłaby ok. 699 zł, co w perspektywie 21 lat daje sumę 176 148 zł (nie licząc prowizji banku i ubezpieczenia kredytu). Istnieje co prawda szansa, że w trakcie spłaty kredytu oprocentowanie spadnie, ale jeszcze większa jest szansa, że wzrośnie. Reasumując, nawet jeśli polisy wzbogacić o umowy dodatkowe, będą one korzystniejsze od kredytu, a zakładając, że po zaciągnięciu kredytu kupujemy mieszkanie i do kosztów kredytu dochodzą bieżące koszty utrzymania lokalu - kwota, którą musimy na bieżąco spłacać robi się niewątpliwie znacząca.</p>
<p style="text-align: justify;">Przytoczone w niniejszym artykule rozwiązania, to oczywiście nie jedyne sposoby zapewnienia dziecku startu w dorosłość, a sobie spokoju i pewności, że nic nie stanie temu na przeszkodzie. Każdy przypadek należy przeanalizować indywidualnie i znaleźć dla niego najlepsze rozwiązanie. Zawsze lepszym rozwiązaniem będzie jednak zapobiegliwość i bieżące oszczędzanie na wyznaczone cele niż pozostawienie przyszłości dziecka, największego skarbu rodziny, na łasce sentencji, z którą niestety spotykamy się na co dzień, a która brzmi – „jakoś to przecież będzie”. Zadbajmy o to, żeby „jakoś” nie okazało się „źle”, bo niestety przysłowie, które mówi, że „nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło” sprawdza się najczęściej wtedy, kiedy to „złe” zostało wzięte pod uwagę zawczasu.</p>
---
<p><p>Więcej na <a href="http://pentuer.pl/" target="_blank" title="ubezpieczenia i kredyty">PENTUER.PL</a></p></p>
Artykuł pochodzi z serwisu <a href="http://artelis.pl/">www.Artelis.pl</a>
<p>Autorem artykułu jest Krzysztof Kędrek</p>
<br />
Narodziny dziecka, to niewątpliwie najważniejsze wydarzenie w życiu rodziny. Niestety wraz z radością z przyjścia na świat nowego członka rodziny, pojawiają się również obowiązki i obawy.
<p style="text-align: justify;"><img style="border: 0; float: left; margin-left: 3px; margin-right: 3px; margin-top: 1px; margin-bottom: 1px;" src="http://pentuer.pl/images/stories/p_art_img/bociek.jpg" alt="bocian" width="145" height="213" />To na rodzicach spoczywa powinność przeprowadzenia potomka przez dzieciństwo, wiek szkolny i zapewnienia mu najlepszego startu w dorosłość. W tym właśnie momencie beztroscy do tej pory ludzie zmieniają się (a przynajmniej powinni) w świadomych swojej roli rodziców. Z myślą o tym co może się wydarzyć zmieniają swoje przyzwyczajenia. Dbając o dziecko, zaczynają też myśleć o czynnościach, które do tej pory wykonywali automatycznie – spokojniej prowadzą samochód, uważniej rozglądają się przechodząc przez ulicę i generalnie ich skłonność do ryzyka wybitnie się zmniejsza. Wszystko to za sprawą tej małej istoty, którą chcą doprowadzić do momentu, w którym ona będzie w miejscu, które oni zajmują obecnie. Niestety, życie lubi płatać figle i nawet największa ostrożność nie stanowi gwarancji, że założony cel zostanie zrealizowany tak jak zaplanowano. Na tej długiej, bo przynajmniej osiemnastoletniej, drodze do celu, może stanąć wiele przeszkód, od ciężkiej choroby poczynając, na nieszczęśliwym wypadku kończąc. Czy odpowiada za to przypadek, czy los zapisany w gwiazdach, czy też coś zupełnie innego – nie wiadomo i nikt nie jest w stanie tego przewidzieć. Co można zatem zrobić, aby mieć pewność, że ewentualne niepożądane zdarzenie nie wpłynie destrukcyjnie na przyszłość dziecka? Jednym z możliwych rozwiązań jest właściwy dobór produktów ubezpieczeniowych łączących w sobie funkcje asekuracyjne i oszczędnościowe. Tutaj z pomocą przychodzi <em><strong>polisa posagowa</strong></em>. Przyjrzyjmy się zatem co na tę okoliczność proponują ubezpieczyciele. Do przeanalizowania tego zagadnienia wybrałem dwa produkty jednego z towarzystw ubezpieczeniowych. Są to polisa posagowa jako <strong><em>terminowe ubezpieczenie na życie i dożycie </em></strong>oraz polisa posagowa jako ubezpieczenie z <strong><em>funduszami inwestycyjnymi</em></strong>.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Polisa posagowa jako indywidualne ubezpieczenie na życie i dożycie</strong></p>
<p style="text-align: justify;">Ubezpieczenie to należy do tradycyjnych ubezpieczeń i spełnia rolę <a href="http://pentuer.pl/ubezpieczenia/na-zycie/8-polisa-posagowa" target="_blank" title="polisa posagowa">polisy posagowej</a>. Jest dedykowane ludziom, którzy nie mają skłonności do ryzyka związanego z funduszami inwestycyjnymi. Pozwala bezpiecznie oszczędzać pieniądze i mieć pewność, że nawet gdy ich zabraknie pieniądze będą nadal oszczędzane i regularnie wpłacane na polisę, która w odpowiednim, z góry określonym czasie oraz z góry określonej wysokości zapewni dziecku kapitał na jego start w dorosłe życie.</p>
<p style="text-align: justify;"><em>Jak to zrobić?</em></p>
<p style="text-align: justify;">Załóżmy, że mamy dwoje rodziców. Oboje pracują, ale dochody jednego z nich przeważają nad dochodami drugiego. Wynika z tego, że gdyby zabrakło głównego dochodu, przyszłość dziecka byłaby utrudniona. Zatem zakładamy polisę. Można ją zawrzeć na okres od 5 do 25 lat. Polisa musi się zakończyć nie wcześniej niż dziecko ukończy 18 lat i nie później niż w dniu zanim ukończy 26 lat. Przyjmijmy zatem, że <em>polisa posagowa</em> jest zakładana dla dziecka, które ma skończone 3 lata. Wynika z tego, że polisa musi być zawarta co najmniej na 15 lat i nie więcej niż na lat 22 (gdyby zawarto ją na 23, zakończyłaby się po 26-tych urodzinach). Przyjmijmy również, że celem polisy jest umożliwienie dziecku zakupu mieszkania lub przynajmniej częściowe sfinansowanie takiego celu (przy odpowiednim wkładzie własnym zawsze łatwiej o kredyt). Załóżmy także, że dziecko będzie się pilnie uczyć, czego rodzice dopilnują i będzie studiować więc pieniądze na mieszkanie będą potrzebne mniej więcej, kiedy dziecko skończy lat 24, a więc zakładany czas oszczędzania na polisie to 21 lat. Ponieważ mamy cel i czas przyjmijmy teraz oczekiwaną kwotę ze składki podstawowej. Dajmy na to, że będzie to kwota 100 000 zł (w niektórych miejscowościach starczy to na zakup małego mieszkania, w innych będzie to znacząca kwota obniżająca wysokość kredytu). Pozostaje wskazanie ubezpieczonego. W naszej symulacji określimy go jako 30-letniego mężczyznę. Wyliczona składka przy tych parametrach, przy wpłacie miesięcznej przez polecenie zapłaty wynosi ok. 403 zł.</p>
<p style="text-align: justify;"><em>Co to daje?</em></p>
<p style="text-align: justify;">Zyskujemy pewność, że uposażone polisą dziecko w wieku 24 lat otrzyma przynajmniej 100 000 zł <em>posagu</em>, być może więcej (zależy to od wypracowanej rezerwy matematycznej) nawet, jeżeli dojdzie do zgonu ubezpieczonego rodzica. Oczywiście towarzystwo podejmując takie ryzyko przeznacza część składki na cele ochronne. Gdyby doszło do <em>śmierci dziecka</em> zostaną zwrócone wszystkie składki pomniejszone oczywiście o koszty ochrony w czasie kiedy polisa trwała.</p>
<p style="text-align: justify;"><em>Co jeszcze można zrobić?</em></p>
<p style="text-align: justify;">Można <em>indeksować składkę</em>, aby zwiększyć (urealnić) przyszłe świadczenie. Można w tym celu dokonywać nieregularnych <em>wpłat jednorazowych</em>, niezależnych od <em>składki regularnej</em>.</p>
<p style="text-align: justify;">Poza urealnianiem sumy świadczenia można zawrzeć dodatkowe umowy ochronne:</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Dodatkowe zabezpieczenie przed śmiercią rodzica w nieszczęśliwym wypadku</strong> – zapewni, że ubezpieczyciel powiększy świadczenie posagowe o sumę ubezpieczenia na wypadek śmierci ubezpieczonego, jeżeli ubezpieczony straci życie wskutek <a href="http://pentuer.pl/ubezpieczenia/nnw" target="_blank" title="nnw - następstwa nieszczęśliwych wypadków">nieszczęśliwego wypadku</a> (suma ubezpieczenia = 100 000 zł, ubezpieczyciel wpłaca na polisę dodatkowe 100 000 zł). Koszt takiej umowy dla powyżej określonych parametrów to ok. 21 zł / miesiąc.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Dodatkowe zabezpieczenie przed inwalidztwem rodzica</strong> – posiadanie tej umowy zwolni ubezpieczającego z opłacania składek na polisę posagową, gdyby u ubezpieczonego wystąpiło inwalidztwo, powodujące jego całkowitą niezdolność do pracy. Koszt dla wskazanych parametrów – ok. 22 zł / miesiąc.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Dodatkowa umowa rentowa</strong> – to bardzo atrakcyjna umowa dodatkowa. W przypadku zgonu ubezpieczonego, który jest głównym motorem finansowym rodziny, jej budżet zostałby znacznie zredukowany. Zawarcie tej umowy gwarantuje w takim przypadku (poza świadczeniem z umowy głównej) wypłatę miesięcznej renty na rzecz ubezpieczonego dziecka, do końca okresu polisowego. Koszt przy powyższych parametrach dla renty w założonej wysokości 500 zł wynosi ok. 21 zł / miesiąc.</p>
<p style="text-align: justify;"><em>Jakie są z tego korzyści?</em></p>
<p style="text-align: justify;">Z umowy głównej mamy pewność, że dziecko zostanie uposażone we właściwym czasie (wskazanym w polisie) wg wybranej sumy ubezpieczenia, nawet gdy rodzic tego nie dożyje) otrzyma posag. Umowy dodatkowe dadzą poczucie spokoju na wszelki wypadek, a w razie nieszczęścia spełnią swoją rolę. Jeżeli wszyscy szczęśliwie doczekają zakończenia polisy – rodzice będą mieli satysfakcję, że mogli zgromadzić dla dziecka środki na start życiowy.</p>
<p style="text-align: justify;"><em>Co jeszcze należy wiedzieć?</em></p>
<p style="text-align: justify;">W przypadku tego ubezpieczenia, <strong>ubezpieczający</strong> (opłacający składki) <strong>musi być ubezpieczonym</strong> (tym, którego życie podlega ochronie). <strong>Ubezpieczający nie musi być rodzicem</strong> (ani opiekunem ustawowym) <strong>dziecka</strong> – może to być dziadek, babcia, wujek, ciocia, któreś z rodziców chrzestnych lub ktokolwiek w jakikolwiek sposób zainteresowany przyszłością uposażonego dziecka.</p>
<p style="text-align: justify;"><em>Podsumowanie – najważniejsze informacje</em></p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Ubezpieczony</strong> jest też ubezpieczającym. W dniu rozpoczęcia ochrony ma ukończone 18 lat i nieukończone 61. Nie musi być rodzicem.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Uposażone dziecko</strong> ma nie więcej niż 20 lat.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Czas trwania polisy</strong> wynosi minimum 5 lat, a maksimum 25 lat, lecz nie krócej niż do czasu, aż dziecko skończy 18 lat oraz nie dłużej niż do ukończenia 26 roku życia dziecka oraz do ukończenia 71 roku życia ubezpieczonego.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Suma ubezpieczenia</strong> jest wybierana przez ubezpieczającego w momencie zawierania polisy. Minimalna nie może być mniejsza niż 5 000 zł. Maksymalna suma ubezpieczenia jest limitowana jedynie oceną ryzyka i możliwościami finansowymi ubezpieczającego.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Składka</strong> może być opłacana z częstotliwością jednorazową, roczną, półroczną, kwartalną lub miesięczną. Minimalna wysokość składki bez umów dodatkowych to 100 zł bez względu na wybraną częstotliwość (może być np. 100 zł/rok, ale nie może być np. 25 zł/kwartał).</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Składka indeksacyjna</strong>, jest składką powiększającą składkę podstawową. Możliwość zindeksowania składki podstawowej istnieje w każdą rocznicę polisy. W każdą rocznicę polisy można również wrócić do wysokości składki z początku umowy. Część indeksacyjna składki nie podwyższa sumy ubezpieczenia, ale trafia na <strong><em>rachunek zysków</em></strong> podwyższając świadczenie na koniec polisy.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Składka doraźna</strong>, podobnie jak składka indeksacyjna trafia na rachunek zysków. Składki doraźne można wpłacać w dowolnym momencie trwania polisy. Wysokość składki doraźnej nie może być mniejsza niż 500 zł.</p>
<p style="text-align: justify;">Zdarzenie ubezpieczeniowe to jedno z poniższych zdarzeń:</p>
<p style="text-align: justify;">Dożycie ubezpieczonego do końca polisy; Śmierć ubezpieczonego w trakcie trwania polisy; Śmierć ubezpieczonego dziecka w trakcie trwania polisy.</p>
<p style="text-align: justify;">Świadczenie następuje na skutek jednego z wyżej wymienionych zdarzeń. W wypadku dożycia ubezpieczonego, ewentualnie jego zgonu świadczeniem jest suma ubezpieczenia powiększona o rachunek zysków. W przypadku śmierci dziecka wypłacana jest wyższa z wartości – <strong><em>wartość wykupu</em></strong>, lub składek, jeżeli składki stanowią wartość mniejszą od sumy ubezpieczenia. Jeżeli natomiast suma składek jest wyższa od sumy ubezpieczenia, wypłacana jest wyższa z wartości – wartość wykupu lub suma ubezpieczenia.</p>
<p style="text-align: justify;"><em>Możliwości dodatkowe</em></p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Prolongata składki</strong> – 30 dni od daty wymagalności (w tym czasie ochrona nie wygasa).</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Wykup polisy</strong> – możliwy na wniosek ubezpieczającego, pod warunkiem, że wartość wykupu jest dodatnia. Wartość wykupu to wartość gotówkowa polisy pomniejszona o rozłożone w czasie koszty zawarcia umowy pozostałe do końca okresu ubezpieczeniowego.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Czasowe zawieszenie opłacania składek</strong> – możliwe raz na 4 lata maksymalnie na okres 12 miesięcy. Zawieszenie składek jest możliwe, gdy wartość wykupu jest dodatnia i w ciągu ostatnich 4 lat nie dokonywano częściowych wypłat z rachunku zysków.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Zamiana ubezpieczenia na bezskładkowe</strong> – może zostać zrealizowana na wniosek ubezpieczonego, lub automatycznie, gdy nie są opłacane składki, a wartość wykupu jest dodatnia i nie nastąpił wykup polisy, lub czasowe zawieszenie składek. W wypadku zamiany, wartość wykupu zostanie potraktowana jako składka jednorazowa i na tej podstawie zostanie przeliczona suma ubezpieczenia uwzględniająca wiek ubezpieczonego i okres do końca trwania polisy.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Polisa posagowa z funduszami inwestycyjnymi</strong></p>
<p style="text-align: justify;">Idea tego ubezpieczenia jest taka sama jak wcześniej omówionego, czyli przyszłość dziecka. Głównym parametrem odróżniającym te polisy jest to, że w tym przypadku istnieje możliwość lokowania gromadzonych środków w <em><strong>funduszach inwestycyjnych</strong></em>. Innym wyróżnikiem jest to, że <strong>ubezpieczającym nie musi być ubezpieczonym</strong>, co znaczy, że składkę może płacić dowolna osoba lub podmiot, natomiast <strong>ubezpieczony musi być rodzicem</strong>, albo prawnym opiekunem dziecka. Ponadto istnieje możliwość zawarcia ubezpieczenia w jednym z trzech wariantów, co zwiększa jego skalowalność. Dodatkowo wypłatę świadczenia można zadysponować jako <strong><em>rentę okresową</em></strong> w przedziale od 1 roku do 5 lat.</p>
<p style="text-align: justify;">Wróćmy zatem do naszej rodziny, omawianej przy okazji Indywidualnego ubezpieczenia na dożycie z planem edukacyjnym. Jak pamiętamy – ojciec lat 30, dziecko lat 3 i dookreślamy matkę jako osobę, dajmy na to, 27-letnią. Zmieńmy jednak założenie budżetowe i przyjmijmy, że oboje rodziców zarabia porównywalne pieniądze i są to dochody przeciętne, zatem brak dochodów już jednego z nich może narazić budżet rodziny na wyraźny niedobór. Jaka jest zatem propozycja towarzystwa ubezpieczeniowego? – <strong><em>polisa w wariancie ochronnym</em></strong>.</p>
<p style="text-align: justify;"><em>Jak to wygląda?</em></p>
<p style="text-align: justify;">Polisa w wariancie ochronnym obejmuje ochroną ubezpieczeniową oboje rodziców. Znaczy to tyle, że gdyby doszło do zgonu któregokolwiek z rodziców, <strong>obowiązek dalszego opłacania składek przechodzi na ubezpieczyciela</strong>. Omówmy zatem, jak to miało miejsce poprzednio cel, którym jest przekazanie w ręce dziecka kwoty 100 000 zł w momencie, kiedy będzie ono miało 24 lata. Aby uniknąć wielu niewiadomych i oprzeć wyliczenia na realnych podstawach, do symulacji przyjmijmy, że 100% środków będzie alokowane w fundusz gwarancyjny przez cały czas trwania polisy, a jego średnia stopa zwrotu wyniesie 3% (na dzień pisania tego artykułu jest nieco więcej). Przy tak założonych parametrach składka miesięczna z poleceniem zapłaty wyniesie ok. 351 zł.</p>
<p style="text-align: justify;">Wracając do nieprzyjemnych tematów, w razie nieszczęścia i utraty jednego z rodziców, rodzina traci również około połowy dochodów i w tym przypadku rozwiązaniem jest <strong><em>umowa dodatkowa ze świadczeniem rentowym</em></strong>. Jest ono wypłacane w razie śmierci rodzica w wysokości krotności składki podstawowej z częstotliwością w jakiej opłacano składki (w rozważanym przypadku – co miesiąc).</p>
<p style="text-align: justify;"><em>Jak wyglądałoby to w tym konkretnym przykładzie?</em></p>
<p style="text-align: justify;">Załóżmy krotność na poziomie 2 co daje 702 zł renty miesięcznej i składkę dodatkową w wysokości 10% potencjalnego świadczenia x dwoje rodziców czyli ok. 140 zł. Jednak, w tym ubezpieczeniu, na poczet ochrony przeznaczana jest tylko część składki dodatkowej (reszta jest alokowana), zwiększa to znacznie, bo ponad 1/3 oczekiwane świadczenie w przypadku szczęśliwego dożycia do końca polisy (składka podstawowa 351 i za umowę rentową 140 – świadczenie na koniec wyniesie ok. 137 000 zł).</p>
<p style="text-align: justify;">Jeżeli oczekujemy świadczenia na poziomie 100 000 zł w wypadku dożycia wszystkich, możemy przeliczyć jeszcze raz składki i dla oczekiwanej sumy ukształtuje się to na poziomie – dla składki podstawowej ok. 257 zł i składki za umowę świadczenia rentowego ok. 103 zł – czyli razem 360 zł. Świadczenie rentowe miesięczne (do końca trwania polisy), w przypadku nieszczęścia, wyniosłoby 514 zł. Pamiętać jednak należy, że w momencie zgonu jednego z ubezpieczonych rodziców a tym samym uruchomienia świadczenia rentowego, ubezpieczyciel opłaca dalej składki tylko z umowy głównej i świadczy bieżącą rentę na rzecz dziecka. Wynika z tego, że gdyby zdarzenie ubezpieczeniowe miało miejsce np. zaraz po wystawieniu polisy, trafiałaby na nią składka 257 zł, a zgromadzone na koniec okresu ubezpieczenia środki wyniosłyby ok. 75 000 zł, a nie 100 000.</p>
<p style="text-align: justify;"><em>Inne możliwości?</em></p>
<p style="text-align: justify;">Ponieważ w przypadku tej polisy <strong>świadczenie końcowe może być wypłacane w całości – jednorazowo, lub jako renta od 1 roku do 5 lat</strong>, rozważmy również inny cel ubezpieczenia. Zatem zapomnijmy na chwilę o 100 000 zł w wieku 24 lat. Załóżmy, że rodzice przewidują, że potencjalne studia ich dziecka będą sporym obciążeniem dla budżetu rodzinnego i postanawiają odłożyć pieniądze na ten cel zawczasu, aby zapewnić dziecku komfort studiowania, bez ograniczania swego dotychczasowego standardu życia. Przyjmijmy, że dziecko rozpocznie studia w wieku lat 19-tu. Ponieważ aktualnie ma lat trzy – okres polisy to 16 lat. Zakładamy, że nasz przyszły student będzie potrzebował 1 200 zł miesięcznie, przez 5 lat. Nie rezygnujemy również (na wszelki wypadek) z umowy rentowej. Przystępujemy do obliczeń i otrzymujemy wysokość składki – 345 zł za umowę główną i 138 zł za umowę rentową (dla świadczenia rentowego przyjęto mnożnik 2 co daje świadczenie z tego tytułu w wysokości 690 zł) – razem ok. 483 zł, zatem opłacając składkę w tej wysokości po 16-tu latach, cel zostaje osiągnięty, a zakładając, że rodzina tego doczeka w komplecie – świadczenie dla studenta wyniesie ok. 1668 zł/miesiąc. Oczywiście na <strong><em>urealnienie sumy ubezpieczenia</em></strong> mammy takie środki jak indeksacja składki oraz wpłaty doraźne.</p>
<p style="text-align: justify;"><em>Co byłoby, gdyby sytuacja wyglądała podobnie jak w rozważanym wcześniej tradycyjnym modelu ubezpieczenia, gdzie motorem finansowym było jedno z rodziców, a rodzina chciałaby mieć możliwość korzystania z inwestycji w fundusze kapitałowe?</em></p>
<p style="text-align: justify;">Na taką okoliczność jest przygotowana polisa w<strong><em> wariancie standardowym</em></strong>, gdzie ubezpieczamy, analogicznie do terminowego ubezpieczenia na życie i dożycie z planem edukacyjnym, jednego z rodziców. Rozpatrzmy więc ponownie sumę ubezpieczenia 100 000 zł i okres polisy 21 lat oraz przyjmijmy, że tym razem osobą wspierającą budżet domowy będzie kobieta. Składka dla tego rozwiązania wyniesie 340 zł. Dodając umowę rentową ze świadczeniem o mnożniku 2 (renta 680 zł) mamy składkę w wysokości 340 zł za umowę główną i 68 zł za umowę rentową co daje w sumie 408 zł. Jeżeli polisa dotrwa do szczęśliwego finału, 24-letni absolwent otrzyma ok. 120 000 zł.</p>
<p style="text-align: justify;"><em>Co jeszcze mamy do dyspozycji?</em></p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Umowa rentowa</strong> – już o tym było, ale dla przypomnienia, jest to <strong>umowa dodatkowa świadczenia renty na rzecz dziecka w wypadku śmierci ubezpieczonego rodzica do czasu zakończenia polisy</strong>. Świadczeniem może być krotność składki z umowy głównej. Składka wynosi 10% potencjalnego świadczenia. W całości trafia na rachunki funduszu, skąd pobierana jest taryfa ochronna. Jeżeli składka za umowę główną wynosi 200 zł/m-c i przyjmiemy krotność 3, otrzymamy potencjalną rentę w wysokości 600 zł/m-c, a składka miesięczna za umowę rentową wyniesie 60 zł. Świadczenie wypłacane jest do rąk drugiego rodzica, a jeżeli go nie ma do rąk opiekuna ustawowego, a jeśli dziecko jest pełnoletnie – dziecku.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Ddodatkowa umowa na wypadek śmierci rodzica w nieszczęśliwym wypadku</strong>. Suma ubezpieczenia jest malejąca i wynosi tyle ile wynoszą składki z umowy głównej od momentu zgonu do dnia zakończenia polisy. Np. ubezpieczony rodzic zginął w wypadku samochodowym równe 5 lat przed końcem polisy, <strong><em>ubezpieczyciel wpłaci wtedy z tytułu tej umowy na polisę główną dodatkowo sumę składek z umowy głównej, które zostałyby wpłacone do końca trwania polisy</em></strong>. Przy składce miesięcznej 200 zł byłoby to:<br />200 x 12 x 5 = 12 000 zł. Koszt tej umowy to 5% składki z umowy głównej. W całości trafia na rachunki funduszu, skąd pobierana jest taryfa ochronna.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Umowa dodatkowa na wypadek inwalidztwa rodzica, będącego skutkiem nieszczęśliwego wypadku</strong>. Świadczenie <strong><em>polega na przejęciu przez ubezpieczyciela obowiązku opłacania składek z tytułu umowy głównej</em></strong>. Przy zaistnieniu zdarzenia, które skutkuje świadczeniem, rozwiązaniu ulegają wszystkie inne umowy dodatkowe ubezpieczonego rodzica lub rodziców. Koszt tej umowy to 5% składki z umowy głównej. W całości trafia na rachunki funduszu, skąd pobierana jest taryfa ochronna.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Umowa dodatkowa na wypadek poważnego zachorowania</strong>, na jedną ze zdefiniowanych w OWU chorób. Świadczenie <em><strong>polega na przejęciu przez towarzystwo ubezpieczeniowe obowiązku opłacania składek z tytułu umowy głównej</strong></em>. Przy zaistnieniu zdarzenia, które skutkuje świadczeniem, rozwiązaniu ulegają wszystkie inne umowy dodatkowe ubezpieczonego rodzica lub rodziców. Koszt umowy jest zmienny i wynosi od 5 do 20% składki z umowy głównej, w zależności od płci i wieku. W całości trafia na rachunki funduszu, skąd pobierana jest taryfa ochronna.</p>
<p style="text-align: justify;">Oczywiście jest to ubezpieczenie przeznaczone dla dziecka, więc nie obyłoby się, bez możliwości dołączenia pakietu umów ochronnych dedykowanych dziecku. Są to:</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Umowa dodatkowa na wypadek poważnego zachorowanie dziecka</strong>. W tym ubezpieczeniu zdarzeniem jest jedna ze zdefiniowanych w OWU chorób. <strong><em>Świadczenie to wybrana suma ubezpieczenia</em></strong>. Po zaistnieniu pierwszego zdarzenia skutkującego wypłatą odszkodowania, umowa wygasa.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Ubezpieczenie następstw nieszczęśliwych wypadków</strong>. Świadczenie to <em><strong>poniesiony uszczerbek na zdrowiu jako procent od sumy ubezpieczenia</strong></em>.</p>
<p style="text-align: justify;">Suma ubezpieczenia dla dwóch powyższych umów dodatkowych to wybrana krotność 20 000 zł do maksimum 100 000 zł i jest identyczna dla obu tych umów. W przypadku przejęcia opłacania składek przez ubezpieczyciela suma ubezpieczenia ulega obniżeniu do 20 000 zł.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Umowa dodatkowa świadczenia za pobyt w szpitalu</strong>. Wynosi 100 zł za dzień, jeżeli pobyt w szpitalu trwał minimum 5 dni. Maksymalne świadczenie – do 60 dni w roku. Towarzystwo ubezpieczeniowe nie ponosi świadczenia, jeżeli pobyt w szpitalu jest następstwem bezpośrednim lub pośrednim wad wrodzonych lub schorzeń z nimi związanych, chirurgii plastycznej z wyjątkiem likwidacji skutków wypadków zaistniałych podczas okresu ochronnego, niestosowania się do zaleceń lekarskich w przebiegu leczenia, co doprowadziło do pobytu w szpitalu, pobytu związanego z rehabilitacją.</p>
<p style="text-align: justify;">Koszt pakietu przy sumie ubezpieczenia 20 000 zł wynosi 21,40 zł jeżeli składki są opłacane w trybie miesięcznym.</p>
<p style="text-align: justify;"><em>A co z trzecim wariantem?</em></p>
<p style="text-align: justify;">Trzecim wariantem jest <strong><em>wariant inwestycyjny</em></strong>. Charakteryzuje się tym, że minimalizuje koszty ochrony, kiedy ubezpieczonych jest oboje rodziców, gdyż ubezpieczyciel przejmuje opłacanie składek dopiero po śmierci drugiego rodzica. Pozwala to pomniejszyć koszty ochrony ubezpieczeniowej, gdyż prawdopodobieństwo śmierci obojga rodziców jest znacznie mniejsze niż jednego. Inną cechą tego ubezpieczenia jest <strong>brak możliwości zawarcia umów dodatkowych związanych z polisą</strong>.</p>
<p style="text-align: justify;"><em>Jak można zwiększyć świadczenie?</em></p>
<p style="text-align: justify;">Polisa należy do <strong>polis z funduszem kapitałowym</strong>. Znaczy to, że ubezpieczający alokuje składki w fundusze kapitałowe. Ma do dyspozycji fundusz gwarantowany, obligacji, fundusze stabilnego wzrostu, dynamiczne i akcyjne.</p>
<p style="text-align: justify;">Ubezpieczający może dowolnie rozdysponować składki na wyżej wymienione fundusze, może też zmieniać w trakcie trwania polisy alokację składki jak i przenosić zgromadzone już środki pomiędzy funduszami. Odpowiednio dysponując tym instrumentem można znacząco zwiększyć poziom świadczenia które będzie wypłacone na koniec polisy.</p>
<p style="text-align: justify;"><em>Co należy wiedzieć?</em></p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Ubezpieczonym lub ubezpieczonymi muszą być rodzice lub prawni opiekunowie dziecka</strong>. Wiek ubezpieczonego to nie mniej niż 18 i nie więcej niż 60 lat w dniu rozpoczęcia ochrony oraz nie więcej niż 65 w dniu jej zakończenia.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Umowa polisowa</strong> może być zawarta na minimum 5 lat i maksimum na lat 25, ale nie może być krótsza niż do osiągnięcia przez dziecko wieku 18-tu lat oraz nie dłuższa niż do dnia poprzedzającego dzień, w którym dziecko ukończy lat 26.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Ubezpieczającym</strong> (opłacającym składki) może być dowolna osoba fizyczna lub prawna. Do ubezpieczającego należy również decyzja co do alokacji składek i środków.</p>
<p style="text-align: justify;">Zdarzenia ubezpieczeniowe umowy głównej to:</p>
<p style="text-align: justify;">Dożycie ubezpieczonego / ubezpieczonych i dziecka, świadczeniem wtedy jest wypłata środków zgromadzonych w jednostkach funduszy inwestycyjnych w zadeklarowany sposób (świadczenie jednorazowe lub renta okresowa). Śmierć ubezpieczonego / ubezpieczonych (w wariancie inwestycyjnym – po śmierci drugiego ubezpieczonego), ubezpieczyciel przejmuje opłacanie składki z umowy głównej (z wyjątkiem składek indeksacyjnych), a po zakończeniu polisy wypłaca środki uposażonemu dziecku w zadeklarowany sposób. Środki zgromadzone na funduszach są automatycznie przenoszone do funduszu gwarantowanego. Śmierć dziecka – ubezpieczyciel wypłaca wyższą z wartości – bądź to wartość polisy (wartość jednostek uczestnictwa w funduszach), bądź sumę wpłaconych składek.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Umowy dodatkowe</strong> (opcjonalne) dla ubezpieczonych oraz umowy dodatkowe dla dziecka stanowiące jeden pakiet. Wszystkie umowy dodatkowe zostały opisane w treści artykułu.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Prolongata składki</strong> – 30 dni od daty wymagalności (w tym czasie ochrona nie wygasa).</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Wykup polisy</strong> – możliwy na wniosek ubezpieczającego, pod warunkiem, że wartość wykupu jest dodatnia.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Zamiana ubezpieczenia na bezskładkowe</strong> – może zostać zrealizowana na wniosek ubezpieczonego, lub automatycznie, gdy nie są opłacane składki, a wartość wykupu jest dodatnia.</p>
<p><strong>Polisa posagowa a kredyt hipoteczny</strong></p>
<p style="text-align: justify;">Na koniec porównajmy <em><strong>polisy posagowe</strong></em> do <strong><em>kredytu hipotecznego</em></strong>. Pamiętamy, że w symulowanych przypadkach mieliśmy zapewnić dziecku po 21 latach 100 000 zł posagu. W samych umowach głównych (gdzie cel zostanie osiągnięty bez względu na dożycie, czy też nie osób ubezpieczonych) aby spełnić cel musimy wydać w polisie posagowej z terminowym ubezpieczeniu na życie i dożycie 403 zł x 12 m-cy x 21 lat = 101 556 zł włączając w to ochronę życia, analogicznie w polisie z funduszami inwestycyjnymi wariant ochronny 88 452 zł, a w wariancie standardowym 85 680 zł. Jeżeli chcielibyśmy otrzymać złotówkowy kredyt hipoteczny na kwotę 100 000 zł przy oprocentowaniu - jednym z najniższych w chwili pisania tego artykułu - czyli 6%, przy założeniu rat równych rata <a href="http://pentuer.pl/kredyty" target="_blank" title="kredyt">kredytu</a> wyniosłaby ok. 699 zł, co w perspektywie 21 lat daje sumę 176 148 zł (nie licząc prowizji banku i ubezpieczenia kredytu). Istnieje co prawda szansa, że w trakcie spłaty kredytu oprocentowanie spadnie, ale jeszcze większa jest szansa, że wzrośnie. Reasumując, nawet jeśli polisy wzbogacić o umowy dodatkowe, będą one korzystniejsze od kredytu, a zakładając, że po zaciągnięciu kredytu kupujemy mieszkanie i do kosztów kredytu dochodzą bieżące koszty utrzymania lokalu - kwota, którą musimy na bieżąco spłacać robi się niewątpliwie znacząca.</p>
<p style="text-align: justify;">Przytoczone w niniejszym artykule rozwiązania, to oczywiście nie jedyne sposoby zapewnienia dziecku startu w dorosłość, a sobie spokoju i pewności, że nic nie stanie temu na przeszkodzie. Każdy przypadek należy przeanalizować indywidualnie i znaleźć dla niego najlepsze rozwiązanie. Zawsze lepszym rozwiązaniem będzie jednak zapobiegliwość i bieżące oszczędzanie na wyznaczone cele niż pozostawienie przyszłości dziecka, największego skarbu rodziny, na łasce sentencji, z którą niestety spotykamy się na co dzień, a która brzmi – „jakoś to przecież będzie”. Zadbajmy o to, żeby „jakoś” nie okazało się „źle”, bo niestety przysłowie, które mówi, że „nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło” sprawdza się najczęściej wtedy, kiedy to „złe” zostało wzięte pod uwagę zawczasu.</p>
---
<p><p>Więcej na <a href="http://pentuer.pl/" target="_blank" title="ubezpieczenia i kredyty">PENTUER.PL</a></p></p>
Artykuł pochodzi z serwisu <a href="http://artelis.pl/">www.Artelis.pl</a>
czwartek, 7 kwietnia 2011
No w takiej ciąży to ja jeszcze nie byłam. Poprzednio na samym początku strasznie puchłam. Zresztą do puchnięcia nóg to bym się mogła wynajmować. Żaden lekarz sobie z tym nie poradził, nawet moja idolka, internistka, która już jest na emeryturze. Naprawdę takiego lekarza ze świecą szukać. Ogromna wiedza, czapki z głów, Pani Doktor. Wracając do puchnięcia; pamiętam sytuację, że w grudniu miałam wałeczki na plecach (wydawało mi się że tłusta jestem)a w marcu- laska… W sierpniu urodziła się Młoda. Teraz zero wałków i kilo schudłam… No nie byłam w takiej ciąży. Każda ciąża jest inna, jak każde dziecko. Może mam szansę dowiedzieć się, co to są te zachcianki (powiedziała baba w trzeciej ciąży). Byleby się za bardzo nie sprawdzało to, że każde dziecko jest inne. Młoda zaczęła przesypiać całe noce, jak skończyła dwa miesiące (lubię spać). Odbijała to sobie w dzień, bo raczej nie sypiała. Nie bardzo pamiętam, kiedy przestała sypiać w dzień, ale miałam takie marzenia, że jak zacznie raczkować, będzie się męczyć i będzie sypiać w dzień. Pudło. Takie samo marzenie miałam, jak zaczynała chodzić. Też pudło. Prenumerowałam wtedy „DZIECKO” i tam pisali, żeby odpoczywać wtedy, kiedy odpoczywa dziecko. Ale mama mnie pocieszyła, że nie spać w dzień jest gorzej niż nie spać w nocy… MOJE KOLEJNE DZIECKO, MAM DO CIEBIE PROŚBĘ- JAK SIĘ URODZISZ, TO WEŹ PRZYKŁAD ZW STARSZEJ SIOSTRY I DAJ MATCE SYPIAĆ W NOCY.
Mama wraca do pracy
Mama wraca do pracy- takie hasło ostatnio stało się modne. Dużo mówi się o tym, że kobiety po urodzeniu dziecka chcą wracać do pracy. I tu pojawiają się pomysły, jak im w tym pomóc. Bo kobiety CHCĄ pracować. Mam pytanie- czy CHCĄ znaczy CHCĄ, czy CHCĄ znaczy MUSZĄ… Jak byłam w pierwszej ciąży, wydawało mi się, że urodzę, pobędę z dzieckiem na macierzyńskim, wrócę do pracy i jedną ręką zajmę się dzieckiem, drugą ręką będę prać, trzecią- gotować, czwartą-sprzątać, piątą- robić zakupy. Stało się tak, że Młody nie przeżył. Obiecałam sobie, że dla następnego dziecka będę miała czas. Chciałam po prostu zostać w domu. Nie udało się, MUSIAŁAM CHCIEĆ wrócić do pracy. Teraz też wcale nie jestem pewna, czy będę chciała wracać. Ja naprawdę popieram ideę powrotu matek do pracy, ale najbardziej popieram możliwość wyboru. Telewizja mi dziś powiedziała, że jak siedzę w domu, to jestem sfrustrowana. Jak pójdę do pracy, to zatęsknię do dziecka, jak wrócę do domu to zatęsknię za pracą i na tym właśnie polega równowaga w życiu kobiety. Ja jak idę do pracy to nie mam specjalnie czasu na tęsknoty a jak wracam zmęczona do domu to moje dziecko doprowadza mnie do szału tym, że coś ode mnie chce. Jak jestem zmęczona, to potrzebuję samotności. Jak „siedziałam” w domu, miałam więcej cierpliwości i tolerancji dla Młodej. Wiem, według statystyk większość ludzi nie lubi swojej pracy. Ja też jestem ta większością. Mam swoją firmę, osobę z którą planuję dalej rozwijać się zawodowo, ale dalej to nie jest to, co CHCĘ robić. To co CHCĘ robić, będę mogła robić dopiero jak będę stała mocniej na nogach.
środa, 6 kwietnia 2011
Rady koleżanek
Koleżanka mi powiedziała kiedyś: Bóg daje dzieci, Bóg daje na dzieci. Właśnie ostatnio zastanawiałam się, czy taniej będzie korzystać z płatnej, czy bezpłatnej służby zdrowia, bo kryzys nas dopadł jak wielu ludzi i mam zaległości w ZUS-ie (czyli bezpłatna służba zdrowia jest droższa, jeżeli mam zapłacić składki i wyczekać się w kolejce do lekarza) . Jak się ma jednoosobową działalność gospodarczą to okazuje się, że kobieta nie ma tak dobrze. Albo idziesz na zwolnienie i biedujesz, bo nie możesz wystawiać faktur, albo pracujesz do końca. Urlop wychowawczy, czyli tzw. okres bezskładkowy odpada. Masz firmę- nie masz wychowawczego. Super… Telewizja grzmi z jednej strony- masz kłopoty z pracą, weź sprawy w swoje ręce, załóż firmę… Z drugiej strony- nie licz na emeryturę, społeczeństwo się starzeje, musimy mieć więcej dzieci. Też mi przyjazne państwo… Wniosek: Chcesz mieć, babo, dzieci- bierz się do roboty, bo po cesarce nie biega się jako ta kozica, więc musisz nazbierać kasy, zanim Cię młode nie usadzi na tyłku w domu. Tatuś też się musi wziąć w garść i to szybko, bo potem zostanie z utrzymaniem rodziny sam. Trochę za późno na „rób jak uważasz, uważaj jak robisz”. Się nie uważało, to się ma. Ale nie żałuję, nie ma nic gorszego, niż planowanie dzieci… bo zawsze nie ten moment…, jeszcze…(tu wymówka), jeszcze… (następna wymówka) itp. Najpierw nam za wcześnie, potem okazuje się, że fizycznie za późno i organizm odmawia posłuszeństwa. Mam teorię, że dzieci powinno się rodzić przed trzydziestką. Ja oczywiście taka mądra nie byłam, przed trzydziestką to mi się jeszcze wydawało, że w ogóle nie będę ich miała, bo nie miałam takiej potrzeby. Ale fizycznie trudno mi było zajmować się maluchem, poza tym nie oszukujmy się; im człowiek starszy, tym wygodniejszy. Ale ja nigdy, żadnego dziecka nie planowałam, chociaż to ostatnie powinnam… lekarz kazał.
Subskrybuj:
Posty (Atom)