Koleżanka mi powiedziała kiedyś: Bóg daje dzieci, Bóg daje na dzieci. Właśnie ostatnio zastanawiałam się, czy taniej będzie korzystać z płatnej, czy bezpłatnej służby zdrowia, bo kryzys nas dopadł jak wielu ludzi i mam zaległości w ZUS-ie (czyli bezpłatna służba zdrowia jest droższa, jeżeli mam zapłacić składki i wyczekać się w kolejce do lekarza) . Jak się ma jednoosobową działalność gospodarczą to okazuje się, że kobieta nie ma tak dobrze. Albo idziesz na zwolnienie i biedujesz, bo nie możesz wystawiać faktur, albo pracujesz do końca. Urlop wychowawczy, czyli tzw. okres bezskładkowy odpada. Masz firmę- nie masz wychowawczego. Super… Telewizja grzmi z jednej strony- masz kłopoty z pracą, weź sprawy w swoje ręce, załóż firmę… Z drugiej strony- nie licz na emeryturę, społeczeństwo się starzeje, musimy mieć więcej dzieci. Też mi przyjazne państwo… Wniosek: Chcesz mieć, babo, dzieci- bierz się do roboty, bo po cesarce nie biega się jako ta kozica, więc musisz nazbierać kasy, zanim Cię młode nie usadzi na tyłku w domu. Tatuś też się musi wziąć w garść i to szybko, bo potem zostanie z utrzymaniem rodziny sam. Trochę za późno na „rób jak uważasz, uważaj jak robisz”. Się nie uważało, to się ma. Ale nie żałuję, nie ma nic gorszego, niż planowanie dzieci… bo zawsze nie ten moment…, jeszcze…(tu wymówka), jeszcze… (następna wymówka) itp. Najpierw nam za wcześnie, potem okazuje się, że fizycznie za późno i organizm odmawia posłuszeństwa. Mam teorię, że dzieci powinno się rodzić przed trzydziestką. Ja oczywiście taka mądra nie byłam, przed trzydziestką to mi się jeszcze wydawało, że w ogóle nie będę ich miała, bo nie miałam takiej potrzeby. Ale fizycznie trudno mi było zajmować się maluchem, poza tym nie oszukujmy się; im człowiek starszy, tym wygodniejszy. Ale ja nigdy, żadnego dziecka nie planowałam, chociaż to ostatnie powinnam… lekarz kazał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz