piątek, 8 kwietnia 2011
ubezpieczenie
Znalazłam ostatnio poniższy artykuł o polisie posagowej dla dziecka. Super pomysł. Dowiedziałam się też niedawno, że coraz częściej pojawia się pomysł zebrania gotówki na chrzcinach dziecka i wrzucenia jej w program finansowy, który da jakiś fajny zastrzyk pieniędzy na start w dorosłość. Ja chciałabym zwrócić uwagę na coś, o czym większość ludzi boi się pomyśleć, czyli na polisę na życie, czysto ochronną. Wiem, nikt nie myśli, że nasze dziecko mogłoby umrzeć, nie planujemy mu też żadnych poważnych chorób. Prawie pokłóciłam się kiedyś z panią z jednej z firm ubezpieczeniowych, czy dziecku jest potrzebna polisa ochronna. Bo po co? Otóż po to, droga Pani, że jakby dziecko zachorowało, to ktoś musi rzucić pracę. Choroba to też dodatkowe koszty- leki, rehabilitacja (a pensja jedna właśnie odpada, bo ktoś musi być przy dziecku w domu). Oczywiście, możemy wynająć jakąś opiekunkę, ale wtedy prawdopodobnie poszukamy sobie jeszcze jednej pracy, żeby jej zapłacić. A kiedy dziecko umiera- czy jesteśmy gotowi tak z biegu wrócić do pracy? Na własnym przykładzie wiem, że trudno jest wrócić. W przypadku mojego dziecka, gdyby przeżyło, prawdopodobnie nie miałabym szansy wykupić mu polisy ze względu na początkowy stan zdrowia, ale naprawdę warto się nad tym zastanowić. Są towarzystwa ubezpieczeniowe, które takie polisy proponują, najczęściej ubezpiecza się dorosły plus dziecko, ale zakres takiej polisy jest dość szeroki w porównaniu do poważnych zachorowań dorosłych. Do tej pory znalazłam tylko jednego ubezpieczyciela, który ubezpiecza dziecko (chyba jak skończy pół roku, ale głowy nie dam) ale nie znam zakresu ubezpieczenia. Większość firm ubezpieczeniowych uważa, że dziecku można tylko zbudować posag. Zastanówcie się, ile problemów taka polisa może rozwiązać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz