czwartek, 12 maja 2011
stało się...
No i stało się, umówiłam się na USG do szpitala. Naczekałam się, zrobili mi badanie i zaprosili na usunięcie tego czegoś, co mam w brzuchu. Czyli tak jak było, pęcherzyk jest, macica powiększona i "cech zarodka brak". Powiem, że trochę mi ulżyło. Bałam się, ponieważ leki które biorę nie są najlepsze w ciąży, poza tym nie spodziewałam się jej, nie brałam przed nią kwasu foliowego, nie pamiętałam, żeby go brać nawet jak mi wyszły dobre testy. Nie wspomnę już o dole finansowym i mieszkaniowym, w jakim jesteśmy. Dodatkowo, bałam się, że te wszystkie kłopoty przerzucę na Aśkę, bo jednak mnie drażniła. Kłopoty finansowe, mieszkaniowe, zdrowotne... to wszystko mnie przerosło, wszyscy mnie denerwowali. Jedynym plusem całej tej sytuacji jest to, że zaczęłam odstawiać leki. Jak je już odstawię, zacznę się zastanawiać nad kolejnym dzieckiem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz