czwartek, 26 maja 2011

pomocy!!!

Tak się nie da żyć. Dziecko siedzące tydzień w domu to gruba przesada. Zwłaszcza jak lekarz zabronił wychodzić na dwór. W taką pogodę!!! Po sąsiedzku koleżanka też chora. W poniedziałek nie wiedziałam, jak im wytłumaczyć że sąsiadka nie może do nas przyjść. Patrzyły na mnie obie jak na wroga. Otóż panna się nudzi a mnie brakuje już siły. Kłóci się, próbuje nas szantażować, beczy, nie chce jeść i jest osłabiona. A jak zmęczona, to wiadomo. Mam nadzieję, że w czasie jutrzejszej kontroli dowiemy się, że jest już zdrowa. Oczywiście w tygodniu będzie walka, żeby poszła do przedszkola, ale naprawdę wszyscy tego potrzebujemy.
W weekend jedziemy do teściów, mam nadzieję, że się wyszaleje a babcia będzie miała pomysły, żeby ją jakoś zająć. Tam przynajmniej nie ma problemu z jedzeniem. Nie wiem na czym polega ten fenomen, ale tam potrafi zjeść normalnie obiad z dwóch dań a w domu trzeba walczyć o mikroskopijną miseczkę zupy.
Wczoraj Aśka poszła na cały dzień do babci a ja wyciągnęłam swój decoupage. "Robótki ręczne" dawno mnie tak nie wyciszyły. Dawno tego nie robiłam i chyba dlatego efekt był aż tak dobry. Ktoś mi kiedyś powiedział, że jak się robi codziennie to samo, to trudno jest o lubienie swojej pracy. Ja przez jakiś czas nie robiłam nic w tym temacie, zwyczajnie mi się nie chciało. Wczoraj samo poszło, nie mogłam skończyć. Ale przynajmniej odreagowałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz